Zamieszkała pod jednym dachem z partnerem miliarderem, jego byłą żoną i dziećmi
Julia Dybowska, czyli “żywa lalka Barbie”, kilka lat temu związała się z tehereńskim miliarderem. Krótko po rozpoczęciu relacji zamieszkała z nim w położonej w Londynie willi, którą musiała dzielić z byłą żoną i dziećmi mężczyzny. Te okoliczności nie podobały się pierwszej partnerce miliardera. Chętnie opowiedziała o nich w mediach.
Polka ułożyła sobie życie u boku miliardera
W 2018 roku życie Julii Dybowskiej zamieniło się w bajkę. To wtedy rozbudowująca swoje konto na Instagramie Polka poznała teherańskiego miliardera, z którym postanowiła się związać. Roberta Tchenguiza zauroczyła jej uroda “żywej Barbie” i postanowił dać kobiecie to, na co zasługuje: markowe ubrania, drogie gadżety i luksusowe wakacje. Influencerka chętnie dzieli się swoim życiem w mediach społecznościowych, gdzie śledzi ją niecałe pół miliona osób.
Nic nie wskazuje bezpośrednio na to, że pomiędzy parą coś się psuje, choć w sieci nie brakuje plotek o rzekomym rozstaniu. Jednym z tropów w tej sprawie ma być samotna podróż Polki do ojczyzny i spędzenie świąt Bożego Narodzenia w towarzystwie członków rodziny, gdzie zabrakło jej partnera miliardera. W ciągu ostatnich miesięcy Julia Dybowska najwięcej czasu spędza w Dubaju zamiast w Londynie, gdzie mieszka Robert Tchenguiz.
Żona chciała puścić mnie w samych skarpetach przy rozwodzie Jedna z syjamskich bliźniaczek wyszła za mąż. Internauci mocno zmieszaniOkoliczności mieszkania z miliarderem
Okazuje się, że mieszkanie z partnerem w położonej w Londynie wilii od samego początku nie było łatwym zadaniem. Choć nieruchomość jest naprawdę okazałych rozmiarów, to obecność żony i dziećmi miliardera mogła wywołać pewne konflikty. Rzeczywiście jeszcze w 2018 roku, kiedy Julia Dybowska zdecydowała się wprowadzić do domu Roberta Tchenguiza, przez pewien czas dzieliła dom z Heather Bird, kobietą, z którą miliarder spędził trzynaście lat życia. Para doczekała się syna.
Była ukochana mężczyzny nie czuła się dobrze w sytuacji, w której się znalazła. Nie ona jedyna zresztą z zaskoczeniem przyjęła informacje o intrygującym pojmowaniu pojęcia “rodziny patchworkowej”. Tabloidy przez kolejne lata chętnie pisały o Julii Dybowskiej, Robercie Tchenguizie i Heather Bird, którzy żyli w niezbyt wygodnym trójkącie miłosnym. Sama żona miliardera, z którą od lat żyje w separacji, chętnie udzielała wywiadów, w których opowiadała o przykrościach, które spotykały ją w związku ze znalezieniem się w tym niefortunnym położeniu.
ZOBACZ TEŻ: Inne kobiety poszarpałyby się o takiego męża, a ja od niego uciekłam
Tak była żona miliardera skomentowała sprawę
W licznych wywiadach Heather Bird komentowała okoliczności mieszkania pod jednym dachem z byłym ukochanym i jego partnerką. Opowiadała już między innymi o tym, że miliarder miał próbować wymusić na swoim czternastoletnim wówczas synu skorzystanie z usług prostytutki. Całe małżeństwo z kolei nazywała “latami intensywnego znęcania psychicznego”. W momencie rozstania otrzymała od Roberta Tchenguiza 52 miliony złotych, podczas gdy jego majątek był wówczas wyceniany na 3,5 miliarda.
Wywiad udzielony “Daily Mail” wyjątkowo poruszył opinię publiczną. Heather Bird opowiedziała w nim, jak się czuła, mieszkając w jednym budynku z kochanką byłego męża.
To trudna sytuacja. Robert i jego dziewczyna są na czwartym piętrze, a ja jestem na dole z dziećmi. Dzielenie domu rodzinnego z jego dziewczyną, w dodatku tak seksowną, łamie mi serce. Ona jest typem modelki z Instagrama, a ja nie jestem już nawet szczupła.
O tym, jak wyglądają sprawy pomiędzy miliarderem a byłą partnerką, wypowiedział się sam Robert Tchenguiz w mailu skierowanym do redakcji “Pudelka”.
Szanowni Państwo, fakty są takie, że jestem w separacji z żoną od ponad dziesięciu lat. Moja żona od siedmiu lat ma chłopaka i nie mamy ze sobą kontaktu poza tym, który wynika z opieki nad wspólnymi dziećmi. Julia nie była przyczyną mojej separacji z żoną. Żyjemy w jednym budynku na całkowicie oddzielnych kondygnacjach.