Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Córka Nawrockich znowu w akcji! Mała Kasia jednym gestem skradła całe show
Marta Jeziorna
Marta Jeziorna 06.08.2025 16:59

Córka Nawrockich znowu w akcji! Mała Kasia jednym gestem skradła całe show

Kasia Nawrocka, Marta Nawrocka, Karol Nawrocki, fot. East News
fot. East News

Mała Kasia Nawrocka wie, jak oczarować publiczność! Podczas rodzinnego wejścia Nawrockich do Pałacu Prezydenckiego znów udało jej się skraść całą uwagę. Jeden gest wystarczył, by znalazła się w centrum uwagi.

Karol Nawrocki prezydentem Polski

Gdy Karol Nawrocki, jeszcze do niedawna kojarzony głównie z archiwami IPN, wypowiadał słowa prezydenckiej przysięgi, w Sali Posiedzeń Sejmu czuło się napięcie. To nie była zwykła zmiana warty – to był polityczny wstrząs, którego echa wybrzmiewają daleko poza Wisłą. Na zewnątrz wiwatujący tłum, wewnątrz – spojrzenia pełne wyczekiwania, ale i obaw.

Nawrocki wszedł do Pałacu Prezydenckiego z mocnym bagażem obietnic i jeszcze mocniejszą retoryką. Już w pierwszym orędziu uderzył w rząd Donalda Tuska, oskarżając go o łamanie Konstytucji. Brzmi znajomo? Owszem – polska polityka lubi wracać do tego samego refrenu, ale tym razem ton jest ostrzejszy, a słowa – wyraźnie nasycone nutą eurosceptycyzmu. Prezydent zapowiada nową Konstytucję do 2030 roku, wielkie inwestycje publiczne i… powrót do koncepcji CPK, której już niemal urządzono polityczny pogrzeb.

Nie można zapominać, że Nawrocki to człowiek historii – i to widać. W jego przemówieniu słychać było echa tradycji, narodowych wartości, a momentami – ducha romantycznego mesjanizmu. To język, który jednych porywa, a innych odstrasza. A że prezydentura w Polsce nie jest jedynie funkcją reprezentacyjną, lecz narzędziem realnego wpływu (choćby przez weto), trudno oprzeć się wrażeniu, że w najbliższych miesiącach polityczna mapa kraju zacznie się przerysowywać.

Nawrockiemu nie był sam podczas tego wydarzenia. Kto mu towarzyszył?

Karol i Marta Nawroccy, fot. East News
Karol i Marta Nawroccy, fot. East News

Rodzina Karola Nawrockiego

Historia Karola i Marty Nawrockich jest daleka od politycznych frazesów – to opowieść o decyzjach, które odmieniają życie. Poznali się, gdy ona była już mamą nastoletniego Daniela. Młoda, z doświadczeniem życiowym większym niż rówieśnicy, i on – historyk z pasją, który zamiast pytać „czyje to dziecko?”, postanowił powiedzieć „to nasze dziecko”. Daniel przyjął jego nazwisko i razem stworzyli rodzinę, w której więzy krwi są mniej istotne niż więzi serc.

Dziś mają troje dzieci. Daniel jest już prawie dorosły, z dystansem, ale i dumą patrzy na ojczyma, który został prezydentem. Córka Katarzyna, pełna energii ośmiolatka, to prawdziwy promień słońca tej rodziny – nie raz skradła show na publicznych wydarzeniach. Najmłodszy, piętnastoletni Antoni, stoi na progu dorosłości i według znajomych prezydenta ma sporo z ojcowskiego uporu.

Małżeństwo Nawrockich nie przypomina politycznych układów znanych z kronik towarzyskich. To raczej partnerski sojusz, w którym oboje wiedzą, co znaczy zaczynać od zera. Marta, z wykształcenia prawniczka, pracuje w administracji skarbowej i nie szuka medialnego rozgłosu. Woli trzymać się z dala od reflektorów, choć od teraz – jako Pierwsza Dama – będzie ich pełno.

Ich wspólne życie to balans między codziennością a wyjątkowością. W polityce Karol mówi o tradycji i wartościach rodzinnych – w domu te wartości po prostu realizuje. I może właśnie to czyni jego historię ciekawszą niż niejedna prezydencka biografia: bo zanim został głową państwa, był głową rodziny, w której miłość nie potrzebowała aktu urodzenia, by była prawdziwa.

Nic więc dziwnego, że cała rodzina - włączając w to siostrę oraz matkę - towarzyszyła Nawrockiemu w trakcie zaprzysiężenia. Dostrzegalny był brak Kasi, której zabrakło w Sejmie. Ku uciesze Polaków, dziewczynka dołączyła jednak do rodziców i braci, gdy para prezydencka pierwszy raz wchodziła do Pałacu Prezydenckiego.

Kasia Nawrocka skradła show podczas świętowania zaprzysiężenia Karola Nawrockiego

 Kasia, najmłodsza córka Karola i Marty Nawrockich, ponownie przyciągnęła wszystkie spojrzenia w dniu zaprzysiężenia nowego prezydenta. Choć nie pojawiła się w Sejmie, dołączyła do rodziców podczas przejścia z Zamku Królewskiego do Pałacu Prezydenckiego – cała na biało, z dwiema kitkami przewiązanymi wstążkami. Machała do tłumu, podskakiwała, a nawet porwała mamę do tańca, tworząc kadr, który błyskawicznie obiegł media. To był prosty, rodzinny obrazek w samym środku państwowego ceremoniału.

To nie pierwsza taka chwila. Już w wieczór wyborczy Kasia stała się „małą gwiazdą” – wysyłała całusy i serduszka, a jej spontaniczność podbiła serca wielu widzów. Wtedy też zaczęły się dyskusje: zachwyt mieszał się z niepotrzebnym hejtem wymierzonym w dziecko. Sprawa odbiła się szerokim echem; instytucje i komentatorzy przypominali, że ataki na nieletnich nie mają usprawiedliwienia i mogą mieć konsekwencje prawne.

W dniu zaprzysiężenia Kasia znów zrobiła to, co umie najlepiej: była sobą. Jej swoboda, uśmiech i dziecięca energia kontrastowały z powagą uroczystości, ale chyba właśnie dlatego stały się symbolem „ludzkiego” wymiaru prezydenckiego dnia. Po pochodzie najmłodsza z Nawrockich została serdecznie przywitana przez Andrzeja i Agatę Dudów – jeszcze jeden znak, że w wielkiej polityce jest miejsce na małe gesty.

Niezależnie od politycznych emocji, Kasia przypomina, że czasem to najprostszy uśmiech potrafi rozbroić napięcie. I wygląda na to, że w tej prezydenckiej opowieści to właśnie ona będzie najjaśniejszym, najbardziej nieprzewidywalnym promieniem słońca.