Szokujące kulisy! Nawrocki dowiedział się o wszystkim w nocy. Musiał działać natychmiast

Noc z 9 na 10 września miała być testem nerwów, wyszła próbą państwa. Karol Nawrocki opowiada, że o rosyjskich dronach dowiedział się w środku nocy i od razu pojechał do dowództwa. Bez teatralnych gestów, za to z telefonami do generałów. Brzmi jak scenariusz? To akurat był dokument — i to z pieczątką najwyższego urzędu.
Kulisy tej jednej nocy
Prezydent podkreślił, że „nie było czasu na wątpliwości” i jego pierwszym krokiem było natychmiastowe udanie się do Dowództwa Operacyjnego. To właśnie ta część armii odpowiada za bieżące monitorowanie sytuacji i koordynowanie działań wojska w czasie rzeczywistym. W tym kontekście wymienił nazwiska gen. Macieja Klisza oraz gen. Wiesława Kukuły, z którymi – jak zaznaczył – pozostawał w stałym kontakcie i na bieżąco konsultował decyzje. Taka sekwencja działań miała być dowodem na sprawność procedur i szybkie reagowanie w kryzysowej sytuacji.
Skupiłem się na tym, aby jak najszybciej znaleźć się w dowództwie operacyjnym Wojska Polskiego. Byłem w kontakcie z panem generałem Maciejem Kliszem i z generałem Wiesławem Kukułą. Nie było czasu na wątpliwości bądź zastanawianie się. Trzeba było reagować - stwierdził prezydent.
Dopiero po upewnieniu się, że struktury wojskowe działają w odpowiednim trybie, prezydent skierował swoją uwagę na dyplomację. Jeszcze tego samego dnia odbył rozmowę z prezydentem Stanów Zjednoczonych, Donaldem Trumpem, od którego – jak relacjonował – usłyszał potwierdzenie pełnej gotowości sojuszniczej. Według głowy państwa był to kluczowy sygnał zarówno dla polskich obywateli, jak i dla potencjalnych przeciwników, że Polska nie jest sama i w razie potrzeby może liczyć na wsparcie najważniejszego partnera militarnego.
Co jeszcze wyjawił prezydent?
Liczby, nazwiska, polityka
Najmocniejszy fragment rozmowy? Gdy pada pytanie o reakcję Zachodu. Nawrocki podkreśla, że Polska „jest i chce być w Unii”, ale wytyka błędy: politykę migracyjną czy uzależnienie od rosyjskiego gazu. To ważny sygnał — prezydent gra jednocześnie na bezpieczeństwie i rewizji europejskich przyzwyczajeń. Pada też ocena słów Wołodymyra Zełenskiego o naszej zdolności obrony: „nie podobały mi się”.
Nie podobały mi się te słowa pana prezydenta Zełenskiego. Wiem, co chciał przekazać po ponad trzech latach wojny, tak tragicznych doświadczeń. Jest to doświadczenie, za które Ukraina zapłaciła krwią swoich żołnierzy i cywilów. To oczywiste, że Ukraina jest lepiej przygotowana do prowadzenia walki z rosyjskimi dronami, ale rzeczywiście zapłaciła za to bardzo wysoką cenę - stwierdził Karol Nawrocki.
Z kolei wobec Waszyngtonu Nawrocki jest jednoznaczny: Trump „jest gotowy pomagać Polsce” i to on — jako jedyny lider Zachodu — ma realne narzędzia rozmowy z Putinem. Po stronie konkretu wybrzmiewa jeszcze jeden wniosek: konieczność przyspieszenia systemów antydronowych. To już nie postulat kampanijny, tylko checklista dla MON.
Muszę przyznać, że mam podobne emocje w odniesieniu do całej Unii Europejskiej. Tymi emocjami dzieliłem się także w kampanii wyborczej i otwarcie jako prezydent Polski o tym mówię. My jesteśmy częścią Unii Europejskiej i chcemy być w Unii Europejskiej. Natomiast musimy mieć także świadomość, jak wiele błędów państwa zachodnie Unii Europejskiej popełniły w polityce migracyjnej, w polityce dotowania Federacji Rosyjskiej za gaz. Więc słowa prezydenta Stanów Zjednoczonych na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ mnie nie zaskoczyły. Co więcej, zgadzam się z tym. Tak, Europa musi się obudzić. Europa odrywa się od swoich korzeni, od wartości chrześcijańskich, na których została zbudowana - powiedział Karol Nawrocki na łamach “Faktu”.
Co to znaczy na jutro?
Po pierwsze, rośnie rola prezydenta jako „operatora” kryzysu, a nie tylko komentatora. Skoro głowa państwa siada na gorącej linii z dowódcami, to w praktyce sankcjonuje model, w którym ośrodek prezydencki jest stałym elementem łańcucha decyzji w sytuacjach hybrydowych. Po drugie, Warszawa będzie twardsza wobec Brukseli w sprawach bezpieczeństwa i migracji, ale bez wybijania zębów traktatom — „jesteśmy w Unii i chcemy w niej być”, mówi Nawrocki.
Po trzecie, relacja z Waszyngtonem ma iść w kierunku większej, a nie mniejszej obecności wojsk USA. Bałtowie — jak twierdzi prezydent — patrzą na Polskę jak na lidera regionu, a to oznacza więcej odpowiedzialności i mniej wymówek.


































