Dramat w mini zoo! Prawicowy dziennikarz opuścił areszt

Były publicysta, Robert W., znów oddycha świeżym powietrzem. Sąd uchylił areszt i zastosował dozór policyjny, zakaz kontaktu z byłą żoną i świadkami oraz poręczenie majątkowe – 40 tys. zł. Sprawa „mini zoo” z Ostrówka pod Bydgoszczą wraca więc na wolność razem z głównym bohaterem. A to wciąż ta sama historia: 10 alpak i jedna lama nie przeżyły nocy, która miała być zemstą. Co przesądziło o tym, że „Robert W. na wolności” stał się dziś faktem?
Kulisy tragedii w mini zoo
Ostrówek pod Kruszwicą. W listopadzie 2023 r. ktoś miał poderżnąć gardła 10 alpakom i lamie, przenieść ciała do stodoły i podpalić. Według śledczych nie był to „wypadek”, tylko plan zemsty wobec byłej żony Roberta W. Prokuratura mówi o tzw. sprawstwie kierowniczym – w prostych słowach: o zleceniu przestępstwa.
Pojawia się też wątek domniemanego wykonawcy z Rosji, który ma być poza zasięgiem polskich służb. To mocne oskarżenia, więc podkreślmy: to wciąż postępowanie, a nie wyrok. Robert W. na wolności nie kończy sprawy – tylko przenosi ją z aresztu do sądu.
Decyzja sądu i nowe tropy
Sąd uznał, że najważniejsze dowody już zebrano, więc areszt nie jest konieczny. Stąd pakiet ograniczeń: kaucja 40 tys. zł, dozór raz w tygodniu, zakaz kontaktu z pokrzywdzonymi i świadkami, zakaz wyjazdu z Polski. Prokuratura informuje, że Robert W. złożył obszerne wyjaśnienia; część ma się pokrywać z ustaleniami śledczych, ale wszystko wymaga weryfikacji w sądzie.
Za zlecenie uśmiercenia zwierząt i podpalenia grozi do 10 lat więzienia. To szybka matematyka paragrafów, lecz droga do wyroku bywa długa: biegli, ekspertyzy, przesłuchania, konfrontacje. Robert W. na wolności oznacza więc proces pod okiem kamer, nie zza krat.
Co zatem będzie dalej?


Co dalej w tej sprawie?
Wizerunkowo to trudny moment: były dziennikarz i żołnierz WOT znów pojawi się publicznie, a internet szybko feruje wyroki. Tymczasem to sąd – a nie komentarze – oceni dowody. Jeśli wersja prokuratury się potwierdzi, Robert W. na wolności potrwa tylko do ogłoszenia wyroku; jeśli nie, oskarżony będzie dążył do uniewinnienia.
Na razie wiadomo, że zatrzymano go 24 czerwca 2025 r. z udziałem antyterrorystów i saperów, a dziś odpowiada z wolnej stopy. Sprawa ma też wymiar emocjonalny: chodzi o śmierć zwierząt, które dla wielu były atrakcją i „maskotkami” miejsca. To podnosi temperaturę dyskusji, ale nie przyspieszy procedur.




































