Korespondencja Trumpa z Nawrockim wyszła na jaw! Kancelaria potwierdziła skany

List od Trumpa stał się w Warszawie głównym tematem politycznych przepychanek - wszyscy pytają, co jest w środku, a mało kto naprawdę wie. Korespondencja krążyła między ambasadą a Pałacem Prezydenckim, a po drodze wywołała ministrowskie fochy i medialny ping-pong. Czy to przełom w relacjach z USA, czy tylko grzecznościowa karta po głośnej wizycie w Białym Domu?
Od koperty do awantury
Wokół listu od Trumpa szybko zrobiło się głośniej niż wokół samej treści. Z jednej strony ludzie prezydenta Karola Nawrockiego narzekali na tempo obiegu poczty dyplomatycznej (czyli chronionej, urzędowej przesyłki między placówkami), z drugiej - MSZ uspokajał, że procedury zadziałały. Do tego doszła rywalizacja na narracje: kto kogo uprzedził i kto komu „puścił farbę” do mediów.
Fakty: skan dotarł, treść nieoficjalna
Kancelaria prezydenta potwierdziła, że skan listu od Donalda Trumpa dotarł do Pałacu - przekazał Marcin Przydacz. Ten sam minister wcześniej sugerował, że dokument tkwił jeszcze w ambasadzie w Waszyngtonie i punktował szefa placówki za komunikacyjny bałagan. MSZ - ustami rzecznika Pawła Wrońskiego - ripostowało, że korespondencję przekazano „bez zwłoki” i nie ma podstaw do rozkręcania afery.
Nieoficjalnie z otoczenia prezydenta słychać, że list ma kurtuazyjny charakter: podziękowania po wizycie, zero przełomowych deklaracji. Przypomnijmy: 3 września Nawrocki był w Białym Domu, a nad Waszyngtonem przeleciały F-16 i F-35 ku czci mjr. Macieja Krakowiana oraz polsko-amerykańskiego sojuszu.
Co to zmienia i dla kogo?
Politycznie list od Trumpa to raczej rekwizyt niż rewolucja. W krótkim terminie wzmacnia przekaz Pałacu: „mamy bezpośredni kontakt z Białym Domem”. Rząd kontruje: „mamy procedury i porządek”. Jeśli treść rzeczywiście jest grzecznościowa, to większy ciężar mają kulisy: kto poinformował media wcześniej i dlaczego?
Według kuluarowych doniesień część sztabowców liczy, że list od Trumpa jeszcze wróci na afisze, choćby w formie kontrolowanego ujawnienia fragmentów. Na razie wiadomo tyle: koperta już jest na biurku, a prawdziwy test przyjdzie przy następnych ruchach - sankcjach wobec Rosji, cłach czy obecności wojsk USA. Na te tematy żadna kartka papieru „z uprzejmymi pozdrowieniami” nie wystarczy.


































