Kuzyn Jacka Jaworka ujawnił prawdę. Tak zaczęły się jego problemy
Kuzyn Jacka Jaworka, wspominając o okresie sprzed zbrodni w Borowcach, ujawnił nowe fakty, które mogą rzucać nowe światło na sprawę. Jego zdaniem, niedługo po tym jak Jaworek rozstał się ze swoją żoną, miała zatrzymać go policja drogowa, która szybko ustaliła, że mężczyzna jest obciążony długami alimentacyjnymi. To miało doprowadzić do kolejnych, tragicznych w skutkach problemów.
Zbrodnia w Borowcach wstrząsnęła całą Polską
Jacek Jaworek w lipcu 2021 roku brutalnie zastrzelił swojego brata, bratową i 17-letniego syna. Jako jedyny ocalał wówczas jego młodszy, 13-letni syn. Podczas tej tragedii padło w sumie 10 celnych strzałów z broni palnej. Prawdopodobnym motywem dramatu były konflikty na tle spadkowym, dotyczące podziału dobytku należącego do ojca.
Mężczyzna uciekł, jego poszukiwania odbywały się na ogromną skalę, wydano za nim list gończy. Szukały go najbardziej wyspecjalizowane i wykwalifikowane służby. Podczas akcji zginął jeden z płetwonurków, którzy przeczesywali wodę w celu odnalezienia ciała sprawy. Ostatecznie odnaleziono jego ciało z raną postrzałową w okolicach głowy.
Wyniki badań DNA potwierdziły jego tożsamość, a oględziny wskazały na samobójstwo popełnione przez Jaworka.
"Córka poszła na studia. Wpada raz na tydzień i wynosi pół lodówki" Ksiądz wskazał, ile zniczy zapalić na grobie. "Tyle wystarczy, by wyrazić szacunek"Podczas kontroli drogowej wyszły na jaw długi Jaworka
Według kuzyna Jacka Jaworka twierdzi, że duży wpływ na narastającą frustrację i gniew mężczyzny, miała kontrola drogowa, która przydarzyła mu się niedługo po rozstaniu z żoną. Podczas spotkania z policją na drodze wyszły na jaw długi alimentacyjne.
O stanie zadłużenia Jaworka poinformowali funkcjonariusze podczas kontroli. To jego żona i najstarsza córka pozwały go o alimenty. Jego emocje miały narastać szczególnie w okresie pandemii. Jak przekazywał Onet, brak płatności alimentów w terminie, skutkowało dla Jaworka karą odbywaną w Zakładzie Karnym w Wąsoszu Górnym, gdzie spędził prawie 3 miesiące.
ZOBACZ TEŻ: Ksiądz nie przebierał w słowach, Polacy wciąż robią to na cmentarzach. "Gruba pomyłka"
Frustracja Jacka Jaworka widocznie zaznaczała się w jego codziennym zachowaniu
Przed dokonaniem zbrodni Jaworek przebywał w więzieniu za niepłacenie alimentów. Według słów kuzyna nieżyjącego przestępcy – Tomasza Górnicza, to wydarzenie odcisnęło na nim piętno i zmieniło charakter. Przed odbywaniem kary Jaworek liczył się z rodziną i był zupełnie innym człowiekiem.
Jacek Jaworek wrócił z zakładu karnego wychudzony i zniszczony chorobami. Okoliczności zmusiły mężczyznę, aby zamieszkał z bratem, do którego czuł żal. Codzienne funkcjonowanie rodziny wiązało się z wieloma problemami. Pokłady agresji w Jaworku z dnia na dzień rosły. Górnicz zdradził również, że obsesyjnie dbał o higienę; kilka razy dziennie czyścił sobie paznokcie, golił się i zawsze miał na sobie czyste ubranie. Zmiana objawiła się także w jego zachowaniu.
Podobno Jaworek odczuwał gniew na swojego brata i podejrzewał, że to właśnie on doniósł policji o nieopłaconych przez niego alimentach. Miał również kupić wiatrówkę i wozić ją w swoim samochodzie. Dzień przed dokonaniem zbrodni Jacek Jaworek spotkał się ze swoim kuzynem. Zapalili ognisko i wspominali dawne czasy. Wtedy nic nie wskazywało na to, że za kilka godzin rozegra się koszmar.