Ojciec Krzyśka Dymińskiego z bolesnym komunikatem: "Tego się już nie cofnie"
Krzysztof Dymiński zaginął w maju 2023 roku. Do tej pory nie został odnaleziony. Rodzice nastolatka oraz służby sprawdzają każdy możliwy trop, który może pomóc w ustaleniu miejsca przebywania chłopaka. Do tej pory bezskutecznie. Ojciec 17-latka wydał zasmucający komunikat.
Trwają poszukiwania Krzysztofa Dymińskiego
Był 27 maja 2023 roku kiedy 16-letni wówczas Krzysztof Dymiński opuścił dom rodzinny i już nigdy do niego nie wrócił. Chłopak wsiadł do autobusu komunikacji miejskiej i odjechał w kierunku Warszawy. Kamery monitoringu zarejestrowały go w okolicach Mostu Gdańskiego, tam trop się urwał. Policja od razu założyła, że nastolatek skoczył lub wpadł do rzeki.
Z tą wersją zdarzeń nie zgodzili się rodzice Krzysztofa Dymińskiego. Od razu rozpoczęli szeroko zakrojone poszukiwania, w które zaangażowało się wielu internautów. W mediach społecznościowych pojawiły się grupy dyskusyjne, na których użytkownicy dzielą się poszlakami i teoriami na temat tego, co mogło się stać z chłopakiem. Przez niemal półtora roku nie odnaleziono jednak żadnego sprawdzonego śladu, który mógłby doprowadzić do odnalezienia nastolatka.
Rodzice nie ustają w poszukiwaniach Krzysztofa Dymińskiego
Rodzice nastolatka wciąż robią, co mogą, aby odszukać swojego ukochanego syna. Ojciec Krzysztofa Dymińskiego zakupił specjalistyczny sprzęt, dzięki któremu może przeczesywać Wisłę w poszukiwaniu tropów po nastolatku. Do tej pory nie udało mu się jednak trafić na jego ślad. W wyniku swoich działań odnalazł jednak ludzkie szczątki, które aktualnie są identyfikowane przez specjalistów.
W ostatnim czasie w mediach pojawiła się kolejna poszlaka dotycząca potencjalnego miejsca pobytu Krzysztofa Dymińskiego. Pewna internautka deklarowała, że widziała nastolatka w jednym ze sklepów Rossmann w Warszawie. Policja sprawdziła ten trop, okazał się być jednak fałszywy.
Dzisiaj ok. godziny 15:25-15:35 w Rossmannie w Warszawie przy ul. Marszałkowskiej 126/134 prawdopodobnie widziałam Krzysztofa. Był z kolegą/znajomym. Płacili za coś w kasie samoobsługowej. Jak powiedziałam do mamy, że to chyba jest ten zaginiony Krzysiek, to spojrzał na mnie i wyszli, zostawiając wodę w koszyku. Proszę sprawdzić monitoring. Trzymam kciuki - napisała jedna z internautek.
ZOBACZ TEŻ: Dzieci polskiego miliardera drżą. Są zaniepokojeni stanem Zygmunta Solarza
Ojciec Krzysztofa Dymińskiego powiedział ważne słowa
Rodzice Krzysztofa Dymińskiego wciąż nie ustają w poszukiwaniach swojego syna. Oboje deklarują, że nie poddadzą się, dopóki nie poznają prawdy o swoim zaginionym dziecku. W jednym z ostatnich wywiadów udzielonych Polskiej Agencji Prasowej Agnieszka Dymińska stwierdziła, że obecnie zadaje sobie tylko pytanie, czy jej syn żyje. Ważnymi słowami podzielił się również ojciec nastolatka.
Podkreślił, że mimo że poszukuje ciała dziecka w Wiśle, to skupia się również na wersji, że Krzysztof Dymiński wciąż może być żywy. Jego zdaniem powodem zniknięcia był zawód miłosny.
Myślimy o tym praktycznie codziennie. Czy coś przegapiliśmy, czy czegoś nie zauważyliśmy. Naprawdę bardzo trudno jest nam, nie potrafimy znaleźć żadnego powodu, oprócz tego miłosnego, który mógłby spowodować jego wyjście. Nie możemy też zatracić się w pewnych rzeczach. No i te poszukiwania też, no, kiedyś na pewno dobiegną końca. Bo nie wrócimy, nie cofniemy życia. Jeżeli Krzysztof nie żyje, no to już nie ma możliwości żadnej - opowiadał mężczyzna.