Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Kłęby dymu nad Warszawą. Syreny wyły bez przerwy
Elżbieta Włodarska
Elżbieta Włodarska 30.09.2025 16:24

Kłęby dymu nad Warszawą. Syreny wyły bez przerwy

Straż pożarna
fot. Krzysztof Niewolny z Pixabay (zdjęcie podglądowe)

We wtorek 30 września 2025 roku w Rembertowie miało miejsce niebezpieczne zdarzenie. Na ulicy Czwartaków doszło do pożaru elektrycznego samochodu marki Mini Cooper. Choć ogień został szybko ugaszony, zagrożenie wcale się nie zakończyło. 

Groźny incydent w ruchliwym miejscu

Do pożaru doszło w okolicach zjazdu z ulicy Żołnierskiej w ulicę Czwartaków. Zgłoszenie wpłynęło do straży pożarnej około godziny 9:40. 

Na miejscu błyskawicznie pojawiły się służby - łącznie aż pięć zastępów straży pożarnej, w tym jednostki z doświadczeniem w gaszeniu pojazdów elektrycznych. Gdy przybyli do pożaru, samochód stał, a kierowca opuścił go jeszcze przed pojawieniem się płomieni. Na szczęście nikt nie ucierpiał.

Nie chodzi tylko o ogień. Baterie są wciąż groźne

Choć zewnętrzny pożar został stosunkowo szybko ugaszony, akcja nie zakończyła się po zgaszeniu płomieni. Dlaczego?

Odpowiedź tkwi w technologii pojazdów elektrycznych. Samochody z napędem bateryjnym (BEV) wyposażone są w litowo-jonowe akumulatory trakcyjne. Tego typu ogniwa mogą przez wiele godzin, a czasem nawet dni, generować bardzo wysoką temperaturę wewnętrzną, mimo braku widocznego ognia. W skrajnych przypadkach może dojść do tzw. rekombinacji cieplnej, czyli ponownego samozapłonu.

Z tego powodu strażacy po ugaszeniu pożaru nie oddalili się z miejsca zdarzenia. Auto wciąż jest monitorowane termicznie i chłodzone wodą, aby zapobiec wznowieniu pożaru. Działania potrwają tak długo, jak będzie to konieczne.

Utrudnienia dla kierowców i mieszkańców

Zdarzenie miało miejsce w godzinach szczytu i na ruchliwym odcinku drogi, co przełożyło się na poważne utrudnienia komunikacyjne. Ruch w okolicy ulicy Czwartaków był przez kilka godzin częściowo zablokowany, a kierowcy musieli korzystać z objazdów.

Dopiero po godzinie 14:00 udało się wznowić przejazd, jednak służby nadal prowadziły działania w pobliżu pojazdu. Strażacy apelowali do przechodniów i kierowców o ostrożność i unikanie zbliżania się do miejsca zdarzenia.