Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Tragiczny wypadek! Auto dosłownie złamało się na drzewie. Nie żyje 23-latek
Kacper  Jozopowicz
Kacper Jozopowicz 26.09.2025 15:24

Tragiczny wypadek! Auto dosłownie złamało się na drzewie. Nie żyje 23-latek

Samochód policyjny
Fot. Zofia i Marek Bazak/East News

Na drodze powiatowej między Potokiem a Zalesiem doszło do dramatu, który mrozi krew w żyłach. Wypadek BMW zakończył się śmiercią młodego kierowcy – auto dosłownie „zawinęło się” wokół drzewa. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 23-latek z powiatu ryckiego jechał sam, a prędkość mogła być kluczową przyczyną tragedii. Jak dokładnie wyglądały ostatnie sekundy tego przejazdu?

Droga, drzewo i ułamek sekundy

To miał być zwyczajny odcinek przez powiatową „nitkę” między Potokiem a Zalesiem. Zamiast rutyny – huk, roztrzaskane elementy karoserii i cisza, którą przecinały już tylko syreny służb. Wypadek BMW wydarzył się nagle: 23-letni mieszkaniec powiatu ryckiego stracił panowanie nad autem i uderzył w przydrożne drzewo. Siła zderzenia była tak ogromna, że samochód owinął się wokół pnia. Mężczyzna zginął na miejscu. Nie było pasażerów, nikt postronny nie ucierpiał – to jedyna „dobra” wiadomość w tej historii.

Takie odcinki – wąskie, obsadzone drzewami niczym zielonym korytarzem – nie wybaczają błędów. Każdy manewr, każdy niepotrzebny kilometr na liczniku skraca margines bezpieczeństwa. Strażacy i policjanci pracowali na miejscu, a biegli będą teraz odtwarzać sekundę po sekundzie, co wydarzyło się przed zderzeniem. Jedno jest pewne: wypadek BMW to ostrzeżenie, że zwykła przejażdżka może w mgnieniu oka zamienić się w tragedię.

Co już udało się ustalić?

Co już wiemy, a czego jeszcze nie

Według wstępnych ustaleń kluczowym czynnikiem miała być nadmierna prędkość. To właśnie ona, zdaniem śledczych, doprowadziła do nagłej utraty kontroli nad pojazdem, a w konsekwencji do tragicznego uderzenia w drzewo. Takie scenariusze – szybka jazda, gwałtowny manewr i brak możliwości opanowania auta – powtarzają się na drogach zbyt często. Śledczy chcą ustalić, czy kierowca miał szansę uniknąć zderzenia, czy też margines bezpieczeństwa został przekroczony na tyle, że wypadek był nie do odratowania.

Dalsze czynności obejmą dokładną analizę stanu technicznego BMW, sprawdzenie śladów hamowania, a także zabezpieczenie możliwych nagrań z monitoringu lub wideorejestratorów kierowców, którzy mogli mijać samochód tuż przed tragedią. Zostaną przesłuchani świadkowie, a każdy szczegół – od warunków pogodowych po oznakowanie drogi – będzie miał znaczenie. Tak wygląda standardowa procedura badania wypadków: nic nie pozostawia się przypadkowi, a pojedynczy ślad na asfalcie czy sekunda nagrania z kamery może całkowicie zmienić obraz zdarzenia i odpowiedź na pytanie, kto lub co zawiniło.

Co dalej?

Co będzie dalej?

Co dalej? Dla bliskich 23-latka zaczyna się czas niewyobrażalnego bólu i pustki, której nie wypełni żadna ekspertyza ani raport policyjny. W takich sytuacjach słowa o „statystyce wypadków” tracą sens – za każdym numerem stoi konkretne życie i dramat rodziny. To, co dla śledczych będzie serią procedur, dla najbliższych pozostaje nieodwracalną stratą, z którą muszą nauczyć się żyć.

Dla drogowców i służb technicznych to z kolei sygnał do analizy miejsca tragedii: sprawdzane jest, czy oznakowanie było czytelne, czy pobocze dawało kierowcom margines bezpieczeństwa, czy może konieczne są dodatkowe zabezpieczenia w postaci barier energochłonnych. Policja zaś niemal przy każdym podobnym zdarzeniu przypomina jedno: przekraczanie prędkości to wciąż jedna z głównych przyczyn wypadków ze skutkiem śmiertelnym. To ostrzeżenie, które powtarza się jak refren – niestety zbyt często dopiero po kolejnej tragedii.