Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Wstrząsające doniesienia! Samotny 3-latek błąkał się po ulicy i pił wodę z kałuży
Kacper  Jozopowicz
Kacper Jozopowicz 25.09.2025 16:48

Wstrząsające doniesienia! Samotny 3-latek błąkał się po ulicy i pił wodę z kałuży

Samochód policyjny
Fot. Zofia i Marek Bazak/East News

Krótki spacer zakończony pełną alarmów interwencją. W Iławie świadek zobaczył samotne, ubłocone dziecko, które piło wodę z kałuży. Zgłosił sprawę, a na miejsce natychmiast dotarli policjanci i ratownicy. Co się wydarzyło?

Tło, które mrozi krew: samotny maluch i alarm na ulicy

Do zdarzenia doszło w sobotnie popołudnie, 20 września, w Iławie. Jeden z przechodniów zauważył małe dziecko błąkające się samotnie po ulicy. Maluch był brudny, wyraźnie zziębnięty i w pewnym momencie próbował pić wodę z kałuży. Widok ten wstrząsnął świadkiem na tyle, że natychmiast sięgnął po telefon i zadzwonił na numer alarmowy. Kilka minut później na miejscu pojawili się policjanci oraz ratownicy medyczni. Na szczęście badania wykazały, że stan zdrowia chłopca nie wymagał hospitalizacji, choć sytuacja mogła zakończyć się tragicznie.

Wkrótce na miejscu pojawiła się matka dziecka, która próbowała wyjaśnić, w jaki sposób jej syn znalazł się sam na ulicy. Jak relacjonowała, partner wyszedł z trójką dzieci na pobliski plac zabaw, a najmłodszy – mający zaledwie około dwóch lat – niespodziewanie zniknął jej z oczu. Pozostała dwójka rodzeństwa, w wieku do siedmiu lat, pozostała pod opieką dorosłego. Policja ustaliła wstępnie przebieg zdarzeń i sprawdza, czy doszło do zaniedbania opiekuńczego. Cała historia brzmi jak ostrzegawcza anegdota, ale wydarzyła się naprawdę, w biały dzień, w samym sercu miasta.

Co udało się ustalić?

Serce sprawy: 1,4 promila, nerwy i dokumentacja dla sądu

Tu zaczyna się najtrudniejszy i najbardziej niewygodny fragment całej historii. Jak poinformowała iławska policja, 52-letni mężczyzna, który tego dnia opiekował się dziećmi, miał w organizmie aż 1,4 promila alkoholu. To właśnie on odpowiadał za bezpieczeństwo trójki maluchów, a jednak nie był w stanie skutecznie nadzorować ich zabawy. Podczas interwencji funkcjonariusze odnotowali, że mężczyzna zachowywał się wulgarnie i agresywnie w słowach, co tylko pogłębiało wrażenie chaosu i braku odpowiedzialności.

Sprawa ma swój formalny finał — sporządzona dokumentacja została już przekazana do sądu rodzinnego. To oznacza, że opiekun będzie musiał wyjaśnić, jak doszło do sytuacji, w której dwulatek błąkał się samotnie po ulicy i pił wodę z kałuży. Jeszcze bardziej niepokojący jest fakt, że tego samego dnia policja otrzymała kolejny sygnał o błąkającym się dziecku w innej części miasta. To pokazuje, że nie mamy do czynienia z przypadkiem jednostkowym, lecz z niepokojącą sekwencją zdarzeń, która podważa poczucie bezpieczeństwa najmłodszych w Iławie.

Co będzie dalej?

Co dalej: konsekwencje, odpowiedzialność i pytanie do rodziców

Sąd rodzinny będzie musiał teraz przyjrzeć się warunkom, w jakich dzieci pozostają pod opieką, i rozważyć wprowadzenie nadzoru kuratora. Równolegle prokuratura ma zbadać, czy doszło do narażenia dziecka na niebezpieczeństwo — w świetle prawa to poważne przestępstwo, zwłaszcza jeśli opiekun znajdował się pod wpływem alkoholu. To oznacza, że sprawa nie kończy się na interwencji, lecz może mieć realne konsekwencje prawne dla dorosłych odpowiedzialnych za malucha.

Dla policji to wydarzenie to kolejny dowód, że czujność zwykłych przechodniów ratuje najmłodszych. Jeden szybki telefon na numer alarmowy bywa wart więcej niż tysiąc komentarzy w internecie. Z kolei dla rodziców i opiekunów to mocne ostrzeżenie — bo „chwila nieuwagi” często jest tylko złudnym eufemizmem dla braku wyobraźni i odpowiedzialności.