Szokujące zachowanie w Tatrach. Kamienie nagle runęły wprost na turystów

Profil „Tatromaniak” nagłośnił relację pana Kamila, który w sobotę utknął w długiej kolejce do zejścia Kobylarzowym Żlebem z Małołączniaka (Czerwone Wierchy). W tłumie znalazł się mężczyzna, który postanowił ominąć oczekujących i dopuścił się skandalicznego zachowania. Co takiego zrobił?
Szokujące zachowanie turysty. To zrobił w kolejce do zejścia Kobylarzowym Żlebem
Mężczyzna, który stał w kolejce nagle zaczął zrzucać kamienie w dół, narażając innych na niebezpieczeństwo. Świadkowie mieli zareagować ostro; sytuacja o mało nie zakończyła się rękoczynami.
Dlaczego w Tatrach tworzą się kolejki turystów? To częste zjawisko
Zejście niebieskim szlakiem przez Kobylarzowy Żleb zawiera krótki odcinek z łańcuchami. Dla części mniej doświadczonych turystów to punkt trudniejszy technicznie, przez co w pogodny weekend tworzą się kolejki i „korki” — to zjawisko bywa odnotowywane cyklicznie.


Co mówią przepisy? Sprawa zrzucania kamieni z gór
- Zakaz zrzucania kamieni: to skrajnie niebezpieczne zachowanie mogące skończyć się ciężkimi obrażeniami, a w razie poszkodowania — odpowiedzialnością karną i cywilną. Straż TPN i policja wielokrotnie interweniowały w podobnych przypadkach.
- Kolejka = cierpliwość: w terenie eksponowanym nie wyprzedzaj na siłę, nie „przeskakuj” łańcuchów ponad ludźmi, utrzymuj odstęp i komunikuj się z osobami przed sobą.
- Kask w terenie rumoszowym: spadające kamienie to realny czynnik ryzyka (nie tylko na Orlej Perci czy pod Rysami); kask turystyczny znacząco ogranicza skutki ewentualnego uderzenia.
Tłok na Kobylarzowym Żlebie to nic nowego, ale zrzucanie kamieni „żeby wyprzedzić” to zachowanie skrajnie nieodpowiedzialne i potencjalnie przestępcze. W górach — zwłaszcza na odcinkach z łańcuchami — obowiązują zasady pierwszeństwa, ostrożności i wzajemnego szacunku.




































