Poród trwał 20 minut, ale gdy kobieta otrzymała paragon z kliniki, momentalnie pobladła. Za tę kwotę kupiłaby limuzynę
Znana w Stanach Zjednoczonych tiktokerka o imieniu Marina niedawno przywitała na świecie swoją drugą pociechę. Urodziła w bardzo komfortowych warunkach i mogła dochodzić do siebie w prywatnym pokoju. Ile za to zapłaciła? Paragon zwalił ją z nóg.
Influencerka zdecydowała się o wszystkim opowiedzieć internautom, by niejako przestrzec ich przed cenami.
Paragon za poród. Ile w USA kosztuje urodzenie dziecka?
Kobieta ostatecznie urodziła metodą naturalną, a w szpitalu przeleżała tylko dobę. Nie naciągała więc placówki na wielkie koszty, a mimo to otrzymała horrendalnie wysoki rachunek. Jej paragon wskazywał bowiem aż 36 tysięcy dolarów należnych do zapłaty!
To kwota, która dla wielu ludzi z innych krajów wydaje się wręcz absurdalna. W końcu w przeliczeniu na złotówki wychodzi nam aż 160 tysięcy złotych. Za tyle można kupić w salonie naprawdę porządny samochód znanej marki.
Wczoraj na wizji "The Voice Senior" Alicja Węgorzewska wywołała skandal. Wielu poczuło się dotkniętych jej żartemCzy Marina uiściła rachunek?
Tiktokerka przyznała, że spodziewała się, że paragon może wskazywać tak wysoką kwotę, dlatego uprzednio odpowiednio się na to przygotowała. Wykupiła też nietanie ubezpieczenie, ale dzięki niemu ostatecznie musiała zapłacić tylko 2 tysiące dolarów.
Ze względu na swoje doświadczenie w rodzeniu długo też czekała, by pojechać do szpitala. Gdyby chciała tam czekać na poród i być na miejscu dzień czy nawet kilka dni wcześniej, zapłaciłaby znacznie więcej.
Paragon za wizytę w szpitalu w USA zawsze jest wysoki
Marina jest raptem jedną z wielu osób, które w sieci zdecydowały się pokazać, jak horrendalnie droga jest opieka medyczna w Stanach Zjednoczonych. Jeśli nie posiada się tam ubezpieczenia, jedna, nawet błaha wizyta w szpitalu może wyniszczyć człowieka finansowo.
Dla przykładu, zwykła, podstawowa pomoc udzielona przy złamanej nodze w stanie Nowy Jork będzie kosztowała 120 tysięcy złotych!
Zobacz post:
