Wyszukaj w serwisie
Zdrowie i żywienie Aktywność silversa Pielęgnacja i uroda Lifestyle Silver Quizy
Lelum.pl > Dzieje się > Przeżył śmierć kliniczną. Opowiedział, czego doświadczył przez 90 minut
Michał Fitz
Michał Fitz 09.02.2023 16:07

Przeżył śmierć kliniczną. Opowiedział, czego doświadczył przez 90 minut

śmierć kliniczna
fot. CanvaPro/simonkr

Pewien Australijczyk przez półtorej godziny znajdował się w stanie śmierci klinicznej. Ostatecznie lekarzom udało się przywrócić czynności życiowe. Dzięki temu mężczyzna mógł opowiedzieć, co czuł w tym czasie.

Stan, w którym się znalazł, przez wielu pacjentów przechodzony jest inaczej. Co widział ten mężczyzna?

Czym jest śmierć kliniczna?

Śmierć kliniczna według fachowej definicji jest stanem, w którym zanikają oznaki życia organizmu, takie jak krążenie krwi, bicie serca czy oddychanie, ale jednocześnie nie przestaje funkcjonować mózg.

W związku z wyjątkowością tego stanu narosło wokół niego wiele mitów. Niektórzy uważają, że dzięki niemu można dowiedzieć się, co czeka ludzi po śmierci. Co więc widział wspomniany wyżej Australijczyk?

W mediach huczy o śmierci Mateusza Murańskiego. Jego ojciec Jacek Murański to aktor, grał w "Klanie" i "Ojcu Mateuszu"

Co widział w trakcie śmierci klinicznej?

Opowieść rzeczonego pacjenta z pewnością nie usatysfakcjonowała tych, którzy oczekiwali chwilowego spotkania ze Świętym Piotrem. Jak bowiem wyjawił mężczyzna, z tego okresu pamięta po prostu nicość.

Wspomniał, że taka pustka mocno go przeraziła, dlatego teraz na życie patrzy inaczej. Ze swojego doświadczenia wie, że po śmierci nic go nie czeka, dlatego tym bardziej docenia i celebruje każdą chwilę z bliskimi.

Śmierć kliniczna - co widzieli inni?

Śmierć kliniczna przeżył także Rafał Mieszkiel, który dziś jest influencerem szerzącym świadomość na temat osób z niepełnosprawnościami. Sam porusza się na wózku. Gdy był jeszcze pełnosprawny, targnął się na swoje życie, co zakończyło się właśnie stanem śmierci klinicznej.

Rafał dobrze pamięta, co wówczas widział i opowiedział o tym swoim widzom. Jak wyjaśnił, były to abstrakcyjne sceny, które po prostu kojarzyły się z tym, co robił tuż przed tragedią. Jak wspomina, tamtego dnia piekł tort, a w trakcie śmierci klinicznej czuł się, jakby to on był ciastem. Później wydawało mu się, że jest samochodem, bo akurat w tym okresie zdawał na prawo jazdy.