Ich dom nęka zły duch, przechodzi ludzkie pojęcie, co przeżyła rodzina spod Działdowa. Ksiądz kazał im uciekać
Wydawać by się mogło, że nawiedzone domy i duchy to czysta fantastyka, która narodziła się tylko w wyobraźni autorów książek i filmów. Są jednak osoby, które twierdzą, że dla nich to codzienność. Tak mówili państwo Pokropscy, którzy mieli zmagać się z nieznaną, złą siłą.
Ich problemem zajęły się media oraz duchowni. Nikomu nie udało się jednak rozwikłać tajemnicy nawiedzonego domu pod Działdowem.
Nawiedzony dom w Turzy Wielkiej
Turza Wielka to mała miejscowość leżąca pod Działdowem. Jakiś czas temu usłyszała o niej jednak cała Polska. Stało się to za sprawą nadprzyrodzonych problemów rodziny Pokropskich. Ci mieszkali w lokalnym domu socjalnym przekształconym ze starej szkoły. Poza nimi w budynku rezydowały jeszcze dwie inne rodziny, ale te nie doświadczyły na własnej skórze niczego dziwnego.
Pokropscy zaś w 2017 roku zaczęli zmagać się z niepokojącym zjawiskiem. Po mieszkaniu, jak twierdzą, zaczęły latać różne przedmioty, jak gdyby ktoś nimi rzucał. Zaczęło się od monet i baterii. Później były to sztućce, kłódki i nawet duże, kuchenne noże oraz elementy zastawy. Mało tego, zdarzało się, że z sufitu kapała woda, choć dach wcale nie przeciekał.
Najpierw Kacper Tekieli, a teraz on. Nie żyje kolejny alpinista, Luis StitzingerJak rodzina radziła sobie z nawiedzonym domem?
Jeśli opisane zdarzenia faktycznie miały miejsce, trudno dziwić się rodzinie, że uciekała z mieszkania kilkukrotnie. Nie mogła jednak na stałe zostać u teściów, dlatego wracała, a dramat się powtarzał. Pokropscy prosili o pomoc egzorcystów z różnych obrządków, ale ich modlitwy i działania nie rozwiązały całkowicie problemu.
Ci zdiagnozowali jednak, co może być przyczyną całego dramatu. Okazało się, że Pani Pokropska niedługo przed pierwszymi oznakami nawiedzenia domu kupiła używaną wersalkę. Jeden z księży przyznał, że to z nią może być związany zły duch. Wyrzucenie jej nie rozwiązało jednak problemu.
Co dalej z nawiedzonym domem?
Pokropskim udało się uzyskać od gminy pieniądze, które pozwoliły na wynajęcie innego mieszkania. Z tego co wiadomo, ich problemy ustały po wyprowadzeniu się z niego.
Do dziś tak naprawdę nie wiadomo, czy historia państwa Pokropskich była wymyślona na potrzeby medialnego zamieszania, czy może faktycznie padli oni ofiarą sił nieczystych. Czy świadomie dokładaliby sobie tylu problemów z mieszkaniem i narażali na drwiny mieszkańców, by po prostu zaistnieć w całej Polsce?
Zobacz wideo: