Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Kaczyński nie przebierał w słowach. Tak podsumował pierwszą damę
Klaudia Tomaszewska
Klaudia Tomaszewska 02.09.2025 16:19

Kaczyński nie przebierał w słowach. Tak podsumował pierwszą damę

Jarosław Kaczyński
KAPiF

Zaproszenie Danuty Wałęsy na „spokojną rozmowę” po niedzielnej debacie o dziedzictwie „Solidarności” trafiło w próżnię. Jarosław Kaczyński odpowiedział dzień później krótko: nie widzi powodu, by się spotkać. W tle – stare, bardzo ostre słowa byłej pierwszej damy i świeży incydent z kontrolą SOP w Gdańsku. Polityczna pamięć bywa dłuższa niż kampanijny uśmiech.

Kulisy zaproszenia i szybkie „nie”

W niedzielę 31 sierpnia – podczas telewizyjnej rozmowy o spuściźnie „Sierpnia” – Danuta Wałęsa zasugerowała, że chętnie porozmawiałaby z prezesem PiS. Gest pojednawczy? Bardziej próba domknięcia pewnej epoki. Dzień później, na konferencji prasowej, Kaczyński został o to zapytany i odbił piłkę bez wahania. 

Ten ruch nie był zaskoczeniem: między rodziną Wałęsów a braćmi Kaczyńskimi od lat nie ma ciepłych słów, a niedawne emocje wokół rocznicowych uroczystości tylko podgrzały temperaturę dyskusji. O samej debacie TVP Info i jej oprawie media informowały już wcześniej.

Mocne cytaty i rachunek krzywd

Pani była pierwsza dama kilkakrotnie mówiła takie rzeczy na temat mojego śp. brata, który też miał swoją opinię na jej temat… nie widzę powodów, żeby do takiego spotkania doszło – stwierdził Kaczyński. 

Brzmi twardo i osobisto. To odpowiedź na lata ostrych ocen Wałęsy, która w 2021 r. mówiła o „ludziach PiS-u i ludziach Rydzyka” jako „sekcie” i „niebezpiecznym” zjawisku. W swojej książce pisała też o Lechu Kaczyńskim, że „był niemotą”. Te zdania nie uleciały z wiatrem i najwyraźniej wróciły teraz jak bumerang.

Stanowcze "NIE"

Czy po takim „nie” da się jeszcze usiąść do stołu? W praktyce – trudno to sobie wyobrazić. Zwłaszcza że rocznicowe obchody w Gdańsku przyniosły inny obrazek dnia: SOP skontrolowała Danutę Wałęsę przy wejściu na plac Solidarności. Formacja tłumaczyła, że to standardowa kontrola pirotechniczna (czyli rutynowe sprawdzenie bezpieczeństwa), a funkcjonariusze przeprosili byłą pierwszą damę – ta miała „nie żywić urazy”. Incydent podbił narrację o chłodzie między „dawną” i „obecną” władzą. 
 

Na drugim końcu kraju prezydent Karol Nawrocki ostrzegał w Szczecinie, że „władza, która odrywa się od społeczeństwa, skazana jest na porażkę”. Mocne słowa w rocznicowy weekend – i mocno pasujące do sporu o symbole „Solidarności”. Kaczyński pewnie spotkania z Wałęsą nie potrzebuje, ale politycznie być może właśnie je dostał: w formie obrazu i cytatu, które zostaną w pamięci wyborców dłużej niż niejeden program. I to jest prawdziwy problem Jarosława Kaczyńskiego.