Nawrocki wbił kij w mrowisko. Polscy rodzice będą wściekli. Zacznie się już 1 września

Prezydent postawił parafkę, a w szkołach słychać westchnienie ulgi. Karol Nawrocki ogłosił podpisanie aż trzech nowelizacji Karty Nauczyciela. Najgłośniejsza? Likwidacja „godzin czarnkowych” od 1 września 2025 r. Do tego łatwiejsze zatrudnianie psychologów w szkołach niepublicznych i pakiet porządkowy dla całego systemu. Nauczyciele pytają: „nareszcie?”. Sprawdzamy, co dokładnie wchodzi w życie — i kiedy.
Co dokładnie się zmienia?
Na czwartkowej konferencji Nawrocki przyznał, że z 22 ustaw podpisał 21, w tym trzy nowelizacje Karty Nauczyciela. „Bez najmniejszych wątpliwości podpisałem ustawę” — podkreślił. Pakiet zacznie działać od 1 września 2025 r. i ma być efektem uzgodnień rządu, samorządów i związków.
Brzmi jak cud rzadkiego parlamentarniego konsensusu? Tym razem naprawdę dopięto szczegóły i terminy, a szkoły dostają czas na spokojne wdrożenie.
Koniec „godzin czarnkowych” i nowe zasady
Najważniejsza decyzja: znika obowiązkowa „godzina dostępności” (potocznie „czarnkowa”) — dodatkowa, cotygodniowa pora na konsultacje z uczniem lub rodzicem, dorzucona w 2022 r. Nauczyciele od dawna mówili, że bywała fikcją organizacyjną i pustym dyżurem; teraz formalnie odchodzi do lamusa od 1 września 2025 r.
Druga zmiana ułatwi wsparcie w niepublicznych placówkach: psycholog, pedagog czy logopeda będą mogli pracować na umowach cywilnoprawnych do 9 godzin tygodniowo (zamiast 4) — rozwiązanie tymczasowe, obowiązujące do 31 sierpnia 2027 r. W tzw. „dużej nowelizacji” doprecyzowano też wynagradzanie za godziny ponadwymiarowe i zastępstwa, terminy wypłat „z dołu”, a od 2026 r. wejdą korekty nagród jubileuszowych i świadczeń.
Co dalej dla szkół i samorządów?
Praktyka zacznie się jesienią 2025 r., ale skutki odczujemy szybciej. Dyrektorzy dostaną jaśniejsze reguły płacenia za „ponadwymiarówki”, a rady pedagogiczne— mniej papierologii i lepsze pokrycie opieki psychologicznej. Samorządy liczą, że porządek w przepisach ograniczy doraźne „łatane” zastępstwa.
Owszem, to nie jest skok pensji o 30 proc., ale dla codziennej logistyki szkoły to rewolucja w wersji „cicha”. I drobny smaczek: prezydent chwali „rodzaj konsensusu”, choć jednocześnie weta nie chowa do szuflady.


































