IMGW wydało komunikat ws. nadchodzącej zimy. Dramat to mało powiedziane

Kulisy prognoz

Choć do pierwszego mrozu jeszcze chwila, meteorolodzy już stawiają karty. Zima 2025/2026 według amerykańskiego modelu CFS ma być w Polsce ciepła, z częstymi odwilżami i brakiem stabilnej pokrywy śnieżnej - śnieg i mróz mają pojawiać się incydentalnie i przejściowo. Brzmi znajomo? To kontynuacja trendu z ostatnich lat, ale z bonusem w postaci większej „huśtawki” pogody. Pierwsze szerzej odczuwalne opady śniegu model widzi na przełomie listopada i grudnia, czyli bez wielkiego zaskoczenia jak na nasz klimat.

Styczeń rozbuja pogodę

To styczeń 2026 ma być najciekawszy. Prognozy IMGW mówią o temperaturach i opadach powyżej normy - w wielu miastach częściej spadnie deszcz niż śnieg, a z zachodu i północy przychodzić będą głębokie niże. Efekt? Epizody z silnym wiatrem, krótkie śnieżyce mokrego śniegu, lokalnie marznący deszcz i błyskawiczne przejścia z lekkiego mrozu na plus. Innymi słowy: dużo pogody w pogodzie. Modele sezonowe dorzucają do tego wisienkę: średnia temperatura zimą może przekroczyć normy o ok. 2- 2,5°C, co w mieście oznacza raczej chlupę niż skrzypiący śnieg pod butami.

Gdzie spędzić ferie?

W tle pracuje La Niña - naturalna faza chłodniejsza na Pacyfiku. Jej rozwój jesienią (ok. 71% szans w paź–gru) i utrzymywanie się na przełomie roku mogą sprzyjać bardziej falującej cyrkulacji nad Europą. Nie gwarantuje to długich mrozów, ale zwiększa ryzyko krótkich, dotkliwych zjazdów temperatury między dłuższymi ociepleniami. 

To dlatego z jednej strony słyszymy o +2,5°C anomalii, a z drugiej - potrafi przyjść dwudniowy atak zimy z 10-15 cm ciężkiego śniegu. Dla narciarzy wniosek jest prosty: celujcie w Tatry, Karkonosze, Beskidy, najlepiej tuż po aktywnym niżu, a na nizinach przygotujcie się na „zimę w kratkę”.