Rząd planuje kolejne ważne decyzje. To zmieni życie Polaków. "Trafi do każdego domu"

Nowy „poradnik bezpieczeństwa” ma trafić do wszystkich gospodarstw domowych. Rząd obiecuje praktyczne instrukcje od awarii po ewakuację, a minister Władysław Kosiniak-Kamysz mówi wprost: „trafi do każdego domu”. Brzmi jak gruby segregator strachu? Spokojnie — to raczej podręczna ściąga na gorsze dni. Co dokładnie będzie zawierał?
Rząd szykuje nowy poradnik
Za przygotowaniem publikacji stoją trzy instytucje: Ministerstwo Obrony Narodowej, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Podczas konferencji 28 sierpnia szef MON zapowiedział, że papierowe egzemplarze poradnika trafią do każdego gospodarstwa domowego. Podkreślał przy tym, że broszura ma być czymś praktycznym — „ma leżeć na stole w kuchni, a nie kurzyć się na półce”.
Cyfrowa wersja liczy 54 strony i już teraz można ją pobrać z sieci. Rząd zadbał także o dodatkowe formy: przygotowywane są wydania w alfabecie Braille’a, uproszczona wersja ETR (łatwy język, przeznaczony m.in. dla osób z niepełnosprawnościami), audiobook oraz materiały edukacyjne dla dzieci.
Jak to może wyglądać w praktyce?
Jak to będzie wyglądać?
Według zapowiedzi wysyłka papierowych egzemplarzy ma rozpocząć się jesienią 2025 r. i obejmie stopniowo wszystkich mieszkańców. Plan jest ambitny, ale biorąc pod uwagę doświadczenia z ostatnich miesięcy — od problemów z alertami RCB po gwałtowne anomalia pogodowe — trudno się dziwić, że władze chcą, by każdy miał pod ręką coś w rodzaju „ściągawki bezpieczeństwa” na trudne czasy.
Treść przypomina dobrze zorganizowaną apteczkę: rozdziały o pierwszej pomocy, ewakuacji, sygnałach alarmowych, pożarach i powodzi. Są też scenariusze na długotrwały brak prądu (blackout), wskazówki „krok po kroku”, listy kontrolne, a nawet sekcje o bezpieczeństwie w tłumie czy ochronie zwierząt. Osobny pakiet dotyczy zagrożeń cyfrowych i dezinformacji oraz CBRN (czyli skażeń chemicznych, biologicznych, radiologicznych i nuklearnych) — bez paniki, za to z konkretem, co robić najpierw.
Zgodnie z zapowiedzią rządu, papier trafi też do rąk osób niewidomych (Braille), a treści będą przetłumaczone m.in. na angielski, ukraiński, białoruski i litewski. To ważne — w kryzysie różnica między „wiem” a „domyślam się” bywa kwestią bezpieczeństwa. Ministerialne zapewnienia są tu konkretne: poradnik ma być „uniwersalny i praktyczny”, a nie kolejną gablotką dobrych chęci.
Chodzi o to, żeby był na stole w kuchni, gdzie wszyscy mają dostęp, a nie na półce między innymi książkami - powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz.
Czy to jest potrzebne?
Dobrze napisany poradnik ma jedną supermoc — skraca drogę od paniki do działania. Jeśli kiedyś wyje syrena albo zgaśnie światło w połowie miasta, nie będzie czasu na googlowanie „co zabrać do plecaka ewakuacyjnego”. Wystarczy zajrzeć w rozdział o planie na kryzys i odhaczyć listę. I tu dochodzimy do najważniejszego: publikacja jest po to, byśmy nie zdali się wyłącznie na państwo.
Tak to wprost ujęto w dokumencie — obowiązki państwa są duże, lecz „Twoje przygotowanie ma znaczenie”. Brzmi banalnie, dopóki nie zabraknie zasięgu.


































