To ją Polacy okrzyknęli najlepszą Pierwszą Damą. Ostatnie miejsce to spory szok

Kto naprawdę został „pierwszą damą serc” Polaków? Nowy sondaż przynosi odpowiedź tak wyraźną, że aż psuje zabawę. A jednak – gdy zajrzeć pod lakier jednego, efektownego wyniku – robi się ciekawiej. Zwłaszcza że mówimy o roli bez teki, ale z gigantycznym wpływem na naszą polityczną wyobraźnię. Zgadniecie, czy pamięć wygrywa z teraźniejszością?
Rola Pierwszej Damy w Polsce
W Polsce tytuł „pierwszej damy” nie daje żadnej konstytucyjnej mocy. Nie ma ustawy, nie ma rozdziałów w podręcznikach prawa, są za to oczekiwania społeczne. Pierwsza dama bywa rzeczniczką spraw społecznych, opiekunką ceremoniału i cichą współautorką nastroju wokół prezydentury. Właśnie ta „władza miękka” – wpływ na emocje, styl, język troski – potrafi wzmacniać lub osłabiać pałacowe przesłanie.
To od niej oczekujemy, że przy trudnych sprawach poda dłoń, a przy wielkich fetach zdejmie z nas spięcie jednym uśmiechem. Brzmi banalnie? Spróbujcie przeprowadzić wizytę zagraniczną bez estetyki i empatii – dyplomacja szybko przypomni, że protokół to także teatr.
Dlatego tak emocjonujemy się garderobą, patronatami, nawet sposobem siadania przy dzieciach w szpitalu. To niby drobiazgi, lecz sklejają się w opowieść o państwie: czy jest blisko ludzi, czy tylko poprawnie macha ze schodów. I kiedy sondaż pyta o „najlepszą”, tak naprawdę testuje pamięć o stylu służby publicznej – od łagodnej obecności po donośne milczenie.
Polacy wskazali najlepszą Pierwszą Damę
Do konkretów. Najnowsze badanie (SW Research dla Onetu) pokazuje, że Polacy nie mają wątpliwości: Jolanta Kwaśniewska zgarnia aż 49,6% wskazań jako najlepsza pierwsza dama III RP. Za nią Maria Kaczyńska z 14,1%, a dalej Agata Kornhauser-Duda (6,7%) i Danuta Wałęsa (3,6%). Co ważne, niemal 24,1% badanych rozkłada ręce – „trudno powiedzieć”.
Sondaż przeprowadzono 12–13 sierpnia 2025 r. metodą CAWI na 830 dorosłych, a zwyciężczyni prowadzi we wszystkich grupach demograficznych – od najmłodszych po 50+. Innymi słowy: pamięć o działalności fundacyjnej, medialnej sprawności i obyciu salonowym Kwaśniewskiej działa jak autopilot.
Zauważmy też dyskretne napięcie: wynik Kornhauser-Dudy oznacza, że ośmiu lat wysokiej ekspozycji nie przełożyło się na wysoką notę – przynajmniej w tym ujęciu. Dla szerszego kontekstu odsyłam do materiału Faktu, który przytacza wszystkie parametry badania, oraz do naszego przeglądu roli i wizerunku pierwszych dam – bo strój, gest, rytm wystąpień to nie bzdety, lecz język polityki, tyle że bez mikrofonu.
Która Pierwsza Dama była najgorsza?
Końcówka tabeli mówi równie dużo, co podium. Anna Komorowska z wynikiem 1,9% płaci, zdaje się, podwójnie: za „cichą normalność” w epoce, która kocha kontrasty, i za pamięć o kadencji, której sztandarem miał być spokój. A spokój w sondażach felietonistów nie wygrywa, bo słabo klika. Danuta Wałęsa – choć ikoniczna w opowieści o transformacji – w tej ankiecie ląduje tuż nad kreską: historia bywa wdzięczna dla podręczników, niekoniecznie dla ankiet przez internet.
Zwraca uwagę jeszcze jeden szczegół: badanie dotyczy byłych pierwszych dam. Dzisiejsza lokatorka Pałacu dopiero buduje swój kapitał symboliczny i – jeśli chce kiedykolwiek gonić liderkę – musi dodać do oficjalnych ram coś, co pamięta się dłużej niż nagłówki. Morał? W tej rywalizacji biegnie się na dystans: marka osobista, obycie sceniczne, rozpoznawalne projekty społeczne i konsekwencja. I mały smaczek na koniec: gdybyśmy mierzyli nie popularność, a spójność narracji – styl, głos, tematy – podium prawdopodobnie wyglądałoby podobnie.
Bo Polacy w tej kategorii nagradzają nie tyle „żony prezydentów”, ile kuratorki naszego wyobrażenia o państwowej elegancji. A to konkurs, w którym drugie wrażenie robi się już po latach. Liczby są jednoznaczne, lecz przyszły ranking może zaskoczyć – pamięć bywa wierna, ale lubi nowe rozdziały


































