PILNE! Trump jednym zdaniem rozwiał nadzieje. Wygadał się na temat Ukrainy

Donald Trump ostudził emocje jednym zdaniem. To jednak dopiero początek. Kijów szykuje gigantyczne zakupy broni w USA, a w Waszyngtonie słychać, że na ukraińskiej ziemi mogą się pojawić wojska Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii. Co to znaczy dla wojny — i dla Polski?
Trump jasno po spotkaniu
Donald Trump od kilku dni przygotowywał grunt pod wielkie polityczne widowisko i w końcu przejął pełną kontrolę nad sceną. Z Białego Domu uczynił centrum międzynarodowej układanki, w której spotkali się Wołodymyr Zełenski i przywódcy kluczowych państw Europy. Amerykański prezydent mówił o realnych gwarancjach bezpieczeństwa dla Ukrainy, podkreślając gotowość USA do wsparcia sprzętowego i militarnego, które miałoby powstrzymać Rosję przed kolejnymi krokami.
18 sierpnia atmosfera w Waszyngtonie gęstniała z minuty na minutę. Rozmowy w gabinetach, nieustanne telefony, kuluarowe spotkania – wszystko wskazywało, że świat właśnie przesunął się o krok bliżej do decydującej konfrontacji
Donald Trump nie pozostawił jednak żadnych złudzeń Ukrainie w jednej kwestii.
NATO poza stołem, Europa na pierwszej linii
Po poniedziałkowym spotkaniu (18 sierpnia) z Wołodymyrem Zełenskim i liderami Europy Donald Trump postawił sprawę jasno: członkostwo Ukrainy w NATO „nie wchodzi w grę” za jego prezydentury. Jednocześnie zasugerował, że to europejscy sojusznicy tacy jak Francja, Niemcy, Wielka Brytania mogą rozważać wysłanie własnych kontyngentów, by wzmocnić obronę Ukrainy.
Ukraina nie będzie w NATO. Ale są pewne kraje europejskie, które zajmą się tym; Francja, Niemcy, Wielka Brytania chcą mieć żołnierzy na miejscu. Szczerze mówiąc, nie sądzę, że to będzie problem. (…) Myślę, że Putin jest tym zmęczony. Myślę, że wszyscy są tym zmęczeni. Ale kto wie? Dowiemy się o Putinie w ciągu kilku najbliższych tygodni. I zobaczymy, czym to wszystko się zakończy - powiedział Donald Trump
Równolegle Biały Dom i sam prezydent uspokoili: amerykańskich żołnierzy w Ukrainie nie będzie. Brzmi prosto: USA dają parasol i sprzęt, Europa wystawia ludzi i bliskość geograficzną. Takie są polityczne realia „nowej architektury” bezpieczeństwa proponowanej przez Waszyngton.
Zachodni sprzęt dla Ukrainy
Dla Kremla to wiadomość mieszana: nie będzie symbolicznego „NATO-gate” z flagą Ukrainy w Sojuszu, ale będzie Ukraina coraz gęściej wzbogacana zachodnim sprzętem i wywiadem. W praktyce „gwarancje bezpieczeństwa” to pakiet zobowiązań do stałych dostaw broni, szkolenia i nadzoru, czyli de facto parasol sojuszniczy bez artykułu 5. (ten słynny punkt NATO mówi o wspólnej obronie).
Jeżeli dojdzie do ograniczonych, europejskich misji na miejscu — treningowych lub ochrony infrastruktury — Moskwie trudniej będzie straszyć „amerykańską okupacją”. Narracja będzie prostsza: to Europa broni własnego podwórka.


































