Wielka awantura na spotkaniu z Andrzejem Dudą. Padły mocne słowa. Jest nagranie!

Spotkanie Andrzeja Dudy z klubami „Gazety Polskiej” miało być miłym zjazdem starych znajomych. Zamiast tego dostał się w ogień pytań o TVP, Kamińskiego i Wąsika oraz nominację Jacka Siewiery. Głosy podniesione, pretensje ostre, a w rolę moderatora wszedł… Tomasz Sakiewicz. Duda ripostował z pasją. I wcale nie brzmiał jak polityk na emeryturze.
„Przyjacielska rozmowa” zamieniła się w sąd nad Dudą
Były prezydent spotkał się z członkami klubów „Gazety Polskiej” — to lokalne grupy sympatyków prawicowego tygodnika. Na sali szybko zagotowało się od pytań: dlaczego nie przyjechał pod TVP, gdy trwał spór o media publiczne? Co z ułaskawieniem Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika? Skąd decyzja, by na czele BBN (Biura Bezpieczeństwa Narodowego) postawić Jacka Siewierę? Nastrój: jak na rodzinnej wigilii po dwóch wyborach i trzech awanturach o pilota. Duda nie chował głowy w piasek.
Dlaczego pan, kiedy ten rząd zaczął łamać prawo i kiedy my stanęliśmy pod telewizją, dlaczego pan nie przyjechał do nas i powiedział: "Łobuzy, ja jestem prezydentem i mam bronić konstytucji i ją łamiecie. Stoję na czele ludzi". Trzeba było to zrobić, panie prezydencie. Trzeba było to zrobić, bo oni zrobili dużo złych rzeczy i nas to teraz bardzo dużo kosztuje. Czekaliśmy pod telewizją na pana. To jest po pierwsze. I po drugie, pan Siewiera. Pan powołał pana Siewierę. Ja dzwoniłem do pani Romaszewskiej i mówiłem, że pan Siewiera to jest ostatni łobuz z bandy Tuska. Pan go wybrał na szefa BBN-u. I on powiedział, że aresztowanie, zatrzymanie pana Kamińskiego i Wąsika było zgodne z prawem - powiedział jeden z uczestników spotkania.
Odbijał piłkę: „A gdzie państwo byliście, kiedy otaczano Pałac?” — pytał, akcentując, że politycy PiS z immunitetem też nie stawili się tłumnie. W tym wszystkim próbował tonować emocje Tomasz Sakiewicz, zapewniając, że nikt nie traktuje Dudy „jak Tuska”, tylko jak przyjaciela, z którym trzeba „parę rzeczy wyjaśnić”.
To jednak nie był koniec.
Konkret: TVP, ułaskawienie i Siewiera. Padają nazwiska i daty
Najmocniej wybrzmiał wątek przejęcia TVP w grudniu 2023 r., które dla środowisk prawicy jest symbolicznym początkiem nowej epoki w mediach publicznych. Część uczestników wypominała Dudzie, że wtedy „zabrakło go” pod siedzibą telewizji. Przypomnijmy nasze wcześniejsze materiały o tamtych dniach — „Wiadomości” zniknęły z anteny, a na Woronicza trwał polityczny klincz.
Duda odpowiadał, że jego interwencja „nic by nie dała”, a jako prezydent działał w granicach prawa. Bronił też ułaskawienia Kamińskiego i Wąsika, wskazując na stanowisko Trybunału Konstytucyjnego. Do listy pretensji dorzucono nominację Jacka Siewiery na szefa BBN — dla krytyków „człowieka z bandy Tuska”, jak padło z sali.
Co to może mówić o prawicy?
Co to mówi o prawicy?
Zdarzenie to więcej niż nerwowa wymiana zdań. To sygnał, że po latach politycznej symbiozy na prawicy nastąpił moment rozliczeń: wyborcy „gazetopolscy” mówią Dudzie wprost, czego oczekiwali, a on odpowiada równie szczerze, że nie jest od biegania z megafonem pod gmachy.
Politycznie? Duda pozycjonuje się jako strażnik legalizmu, a nie wodzirej ulicznych demonstracji. Jeżeli ten kurs utrzyma, będzie mu bliżej do roli arbitra niż szturmowca.


































