Wyszło na jaw w sprawie Iwony Wieczorek! "Wszyscy znajomi kłamali". Wyznanie policjanta odbiera mowę

Tajemnicze zaginięcie Iwony Wieczorek wciąż owiane jest tajemnicą. Po latach milczenia anonimowy policjant dzieli się nieznanymi szczegółami śledztwa w rozmowie z "Super Expressem”. Opowiada o rzekomych świadkach, podejrzanych i niejasnych działaniach bliskich zaginionej. Co naprawdę wydarzyło się tamtej nocy?
Zaginiona w Sopocie – historia, która wstrząsnęła Polską
Iwona Wieczorek zniknęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku, wracając sama z sopockiego klubu. Sprawa błyskawicznie stała się medialnym fenomenem, a jej los pozostaje niewyjaśniony mimo licznych śledztw.
W ostatnich latach śledczy wrócili do sprawy – w 2023 roku wznowiono dochodzenie, koncentrując się na okolicach Zatoki Sztuki. Rok później pojawiły się nowe nagrania i dowody, które miały rzucić światło na tajemnicę zaginięcia. W 2025 roku ukazała się książka „Zaginiona Iwona Wieczorek. Koniec kłamstw”, przedstawiająca nieznane wcześniej wątki.
Świadkowie i "pan ręcznik” – nowe spojrzenie policjanta
Anonimowy policjant w wywiadzie dla „Super Expressu” ujawnia szczegóły dotyczące rzekomych świadków i potencjalnych sprawców. Jednym z najbardziej tajemniczych był tzw. "pan ręcznik” – mężczyzna uchwycony przez kamery z ręcznikiem przewieszonym przez ramię.
No tak, tylko że “pan ręcznik” był widziany przy tej ostatniej kamerze. Został zarejestrowany, jak szedł za Iwoną i pojawiły się pewne teorie, że on mógł być sprawcą jej uprowadzenia, no bo szedł za nią wyraźnie na tym nagraniu, tylko że godzinę później ten “pan ręcznik” znowu się pojawia na tej samej kamerze. Co jasno wskazuje na to, że nie poszedł za nią dalej – mówi policjant.
Identyfikacja mężczyzny okazała się błędna, a późniejsze ustalenia sugerowały, że mógł być turystą z zagranicy. Policjant komentuje: "To są tylko jakieś tam gdybania internautów”.
Również pojawiły się spekulacje o konfliktach Iwony z jej matką.
Były takie teorie, głównie przez internautów wskazywane, że to może matka przyczyniła się do jej śmierci. Ale umówmy się, że to jest trochę śmieszne. Iwona wróciła z imprezy i matką ją zamordowała i poszła sobie do pracy, a ojciec poszedł na pogrzeb? To w doniczkach na balkonie ją zakopali? – podkreśla funkcjonariusz.
Dwaj główni podejrzani i problemy ze świadkami
W kręgu podejrzanych znajdowali się Patryk — były partner i kuzyn Iwony — oraz Paweł D., kolega dziewczyny. Policjant zaznacza jednak ostrożnie:
O tym, czy w kręgu głównych podejrzanych oni się znajdują, to nie chciałbym się wypowiadać na ten temat. Na pewno to, co trzeba było zrobić, to zbierać informacje na temat tych osób i tę sprawę prowadzić od początku. Wiadomo, że w takich sprawach w pierwszej kolejności weryfikowane są osoby, które ostatnie widziały zaginioną i osoby z najbliższego otoczenia.
Według niego problemem były również niejasne zeznania znajomych:
W tej sprawie też jest taki problem, że wszyscy ci znajomi, albo zeznawali nieprawdę, albo zatajali. Też jestem trochę zdziwiony, że prokuratura na tamtym etapie, jak już posiadała te informacje, że to osoby nieprawdę zeznały, to nie wyłączyła materiałów na składanie fałszywych zeznań. Jeżeli policja przesłuchuje osobę, to ta osoba jest pouczona, że jeżeli będzie zatajała, bądź zeznawała nieprawdę, grozi jej odpowiedzialność karna. Jeżeli prokuratura na pewnym już etapie wiedziała, że te osoby zatajają prawdę, albo wręcz zeznają nieprawdę, to powinna wyłączyć materiały na te osoby na składanie fałszywych zeznań.
Tak naprawdę wszyscy z jej znajomych najczęściej czegoś nie dopowiedzieli, albo wręcz kłamali – dodaje funkcjonariusz.




































