Przełom w poszukiwaniach zaginionej Polki! Policja działa na terenie stawu

Wieczorem 3 stycznia 24-letnia Karolina Wróbel wyszła tylko „po pieczywo”. Do sklepu miała 200 metrów. Telefon i dokumenty zostały w domu, przy dwóch śpiących synkach. Dziś poszukiwania Karoliny Wróbel wchodzą w etap, jakiego w Polsce jeszcze nie było: służby spuszczają wodę ze stawu Błaskowiec, by przeczesać muł centymetr po centymetrze. To krok, który może przynieść przełom – albo kolejne pytania.
Co wiemy po dziewięciu miesiącach
Poszukiwania Karoliny Wróbel trwają od 3 stycznia. Wtedy młoda mama z Czechowic-Dziedzic zniknęła bez śladu, a rodzina zgłosiła zaginięcie dwa dni później. Kilka dni po dramatycznym wieczorze zatrzymano 29-letniego Patryka B., współlokatora 24-latki. Według ustaleń śledczych mężczyzna miał przyznać się, że utopił Karolinę w pobliskim zbiorniku Błaskowiec, a potem wskazał miejsce podczas wizji lokalnej.
Później wycofał zeznania. Mimo licznych akcji z sonarami i nurkami – ciała nie odnaleziono. 6 października Patryk B. opuścił areszt, bo – jak tłumaczono – nie ma już wysokiej obawy matactwa. Sprawa nadal jest prowadzona, a Karolina wciąż figuruje jako osoba zaginiona.
„Poszukiwania Karoliny Wróbel” jakich jeszcze nie było
W piątek 10 października służby zaczęły spuszczać wodę ze stawu Błaskowiec – do około 60 centymetrów głębokości. To ma odsłonić dno i brzegi, tak by ratownicy mogli przeczesać grubą warstwę namułu, w której – jak podejrzewają – mógł utknąć kluczowy ślad. Rzecznik bielskiej policji mówi wprost: to „precedens” w poszukiwaniach osób zaginionych w Polsce.
Z akwenu, gdzie hoduje się ok. 40 ton ryb, trwają równocześnie odłowy. Sama skala operacji pokazuje determinację śledczych i to, że poszukiwania Karoliny Wróbel nie zostały odłożone na półkę.
W tle jest też kontekst procesowy: bez twardego dowodu – ciała lub przedmiotu jednoznacznie łączącego zbrodnię z miejscem – rekonstrukcja ostatnich godzin 24-latki opiera się na niepełnych poszlakach i zmiennych relacjach. Dlatego decyzja o „opróżnieniu” stawu to sygnał, że śledczy wolą wyzerować teren i zacząć od najprostszej prawdy: co kryje dno, gdy zniknie woda.
Co dalej: finał nad Błaskowcem czy kolejny zwrot?
Najbliższy tydzień będzie kluczowy. Jeśli dno Błaskowca ujawni ślady – sprawa może przyspieszyć o miesiące. Jeżeli nie, śledczy będą musieli rozważyć nowe hipotezy i kolejne miejsca do sprawdzenia. Rodzina Karoliny, która od stycznia czeka na odpowiedź, apeluje o pamięć i czujność – każdy sygnał może coś zmienić.
Nie zapominajmy też o kontekście społecznym: zwolnienie podejrzanego do domu – zgodne z prawem, ale dla wielu niezrozumiałe – podkręciło emocje lokalnej społeczności. Śledztwo trwa, a o winie decyduje sąd. Dziś cała uwaga i tak skupia się na stawie: czy „precedens” pomoże domknąć historię młodej mamy z Czechowic-Dziedzic? A jeśli Błaskowiec nie odpowie – czy poszukiwania Karoliny Wróbel przeniosą się w zupełnie inne miejsce?
Zobacz także: Kultowy przysmak z PRL-u wraca do łask. Ma więcej zalet, niż myślisz


































