Z jej rąk śmierć poniosła dwójka dzieci. Matka z Opola usłyszała zarzuty. Wstrząs
Na chwilę przed świętami Bożego Narodzenia, które powinny być czasem pełnym radości i pokoju, takie informacje czyta się ze ściśniętym gardłem. Ponad rok temu w Opolu doszło do potwornej zbrodni, w której życie straciło dwoje małych dzieci. Sprawa ciągnęła się miesiącami, aż w końcu winowajczyni tego okrutnego czynu usłyszała wyrok sądu.
Rodzinny dramat w Opolu
Do zdarzenia doszło 29 sierpnia 2023 roku w mieszkaniu przy ulicy Michałowskiego w Opolu. Krystyna Sz. zamordowała czteroletnią Natalię i trzyletniego Gabrysia. Zabiła swoje dzieci, posługując się przy tym nożem do tapet, a później podcięła sobie gardło. Ciała oraz ranną kobietę znaleźli dziadkowie dzieci, którzy tamtego dnia postanowili odwiedzić wnuki.
Krystyna Sz. przeżyła i została zatrzymana. Wiele wskazywało na to, że to nie była zbrodnia w afekcie, ale zaplanowane zabójstwo, czego próbował dowieźć prokurator przed Sądem Okręgowym w Opolu. Okoliczności tej strasznej tragedii są wstrząsające, a zeznania winowajczyni mogą zszokować nawet najtwardszych.
Matka zabiła swoje dzieci. Próbowała to wytłumaczyć
Podczas składania zeznań kobieta twierdziła, że nie pamięta momentu, w którym zabiła swoje dzieci. Mówiła, że nigdy nie chciała zrobić im krzywdy. Krystyna Sz. wyznała, że to wszystko wydarzyło się z powodu kłótni z jej partnerem. Mieli wyremontować mieszkanie, które wcześniej się spaliło. Kobieta pojechała tam, aby zawieźć mężczyźnie obiad, jednak jej gest nie spotkał się z wdzięcznością. Między parą doszło do karczemnej awantury, a na to wszystko patrzyły dzieci.
Z zeznań Krystyny Sz. wynika, że jej partner w pewnym momencie kazał się jej pakować, po czym wyszedł. To właśnie wtedy miało dojść do zbrodni. Jak relacjonuje “Fakt” kobieta zeznała, co przypomina sobie z tamtego feralnego dnia.
Przypomniałam sobie, jak się cięłam i później, jak przytulałam dzieci. Leżały wówczas na materacu. Pamiętam srebrny nożyk do tapet, to nim się cięłam. Siedziałam wówczas na materacu, a obok mnie były dzieci. Po jednej stronie jedno, drugie po drugiej. I pamiętam, że je przytuliłam. Nie chciałam im zrobić krzywdy. Nie wiem, dlaczego tak się stało — mówiła Krystyna Sz.
Zenanie partnera kobiety było jednak inne. Twierdził on, że to Krystyna groziła mu, że się wyprowadzi i zabierze dzieci. Po ponad roku sprawa znalazła swój finał. Sąd Okręgowy w Opolu wydał już wyrok.
Wydano wyrok w sprawie morderstwa dwójki dzieci
Krystynie Sz. przedstawiono zarzut podwójnego morderstwa. Zeznania światków, ślady z miejsca zbrodni, nagrania ze sklepu, w którym kupiła nóż do tapet, świadczą o tym, że kobieta planowała zabójstwo swoich dzieci. Tego próbowała dowieźć prokurator Agnieszka Charciarek.
Kobieta odmówiła zeznawania przed sądem, wiec na ostatniej rozprawie odczytywano to, co mówiła śledczym zaraz po zatrzymaniu. Próbowała zrzucić odpowiedzialność za czyn, którego dokonała na swojego partnera, który nie okazywał jej wystarczającego wsparcia.
Źle znosiłam to, że Tomka tak długo nie było w domu. Źle się czułam sama. Wyglądałam jego powrotu z pracy, ale również się obawiałam, że czegoś nie zrobiłam i będzie znowu kłótnia. Myślę, że do tego wszystkiego doszło, dlatego, że ja nie chciałam tak dalej żyć — zeznała Krystyna Sz.
W środę, 18 grudnia sprawa oskarżenia się rozstrzygnęła. Jak poinformowano w TVN24, Sąd Okręgowy w Opolu skazał kobietę na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Wyrok jeszcze nie jest prawomocny.