Jednostki specjalne w akcji! Wybuchy w centrum europejskiego państwa. KOSZMAR

Poranek w północnym Monachium zaczął się hukiem: świadkowie słyszeli wybuchy i serię strzałów w okolicy Lerchenauer Straße. Na miejscu błyskawicznie pojawiły się policja, strażacy i oddziały specjalne. Niemieckie media informują o jednej ofierze śmiertelnej i rannej osobie, a ulica została szeroko odgrodzona. Policja tonuje emocje: sytuacja ma być pod kontrolą, a zagrożenie dla mieszkańców – wykluczone. Źródła wciąż ustalają, co dokładnie doprowadziło do tragedii.
Co wydarzyło się w Monachium?
Eksplozje i strzały w Monachium rozbrzmiały między 4:00 a 5:00 rano, a w ogniu stanął dom jednorodzinny niedaleko skrzyżowania Lerchenauer Straße i Glockenblumenstraße. Świadkowie relacjonowali intensywny dym, syreny i radiowozy pędzące z kilku stron miasta. Na miejscu pracują policyjne jednostki specjalne, straż pożarna oraz saperzy.
Ulica została odcięta, a mieszkańców poproszono o omijanie rejonu szerokim łukiem. Policja zapewnia jednocześnie, że nie ma „bezpośredniego zagrożenia” dla otoczenia – to kluczowe w godzinach, gdy miasto żyje rytmem Oktoberfestu.
Wersje mediów i pierwsze ustalenia służb
Według „Bilda” w płonącym domu znaleziono ciało mężczyzny, a inna osoba miała odnieść rany postrzałowe. Tabloid sugeruje, że ofiara mogła wcześniej zaminować rodzinny dom, podpalić go i popełnić samobójstwo. To wciąż nieoficjalna hipoteza – policja nie potwierdziła przebiegu zdarzeń, a śledczy ostrożnie dobierają słowa.
Doniesienia o eksplozjach i strzałach powtarzają również inne redakcje, od Süddeutsche Zeitung po ogólnokrajowe serwisy. W komunikatach służb pojawia się prośba o omijanie Lerchenau; funkcjonariusze koncentrują się na zabezpieczeniu terenu i pracy ekspertów od ładunków wybuchowych.
Natychmiast wszczęto śledztwo
Najważniejsze dla mieszkańców: policja wyklucza jakiekolwiek powiązanie incydentu z Oktoberfestem i podtrzymuje, że sytuacja jest „pod kontrolą”. Miasto jednak musi liczyć się z utrudnieniami – kordon wzdłuż Lerchenauer Straße, praca saperów i dochodzenie biegłych oznaczają zamknięte odcinki i opóźnienia.
Śledczy sprawdzają, czy w grę wchodziło celowe podłożenie ładunków, oraz skąd wzięły się rany postrzałowe poszkodowanego. Na tym etapie każda godzina przynosi nowe ustalenia, a lokalne media zapowiadają, że to dopiero początek wyjaśniania monachijskiej układanki. Czy przedmiejska willa była jedynie sceną rodzinnego dramatu, czy tłem dla dokładnie zaplanowanego aktu desperacji? Oficjalne odpowiedzi poznamy po zakończeniu oględzin i sekcji zwłok.


































