Zacznie się już niedługo. Prawdziwe załamanie pogody. Warto się przygotować

W piątek RCB rozesłało SMS-y, dziś (sobota, 6 września) przychodzi finał: na mapach front i burze, a zaraz po nich „lawina” wysokiego ciśnienia, o której piszą synoptycy. Brzmi jak pogodowy rollercoaster? Sprawdziliśmy oficjalne alerty i prognozy. A przy okazji – czy weekendowe pikniki i wiece trzeba będzie przenieść pod dach.
Najpierw huk i błysk, potem ulga
W piątek po południu Rządowe Centrum Bezpieczeństwa ostrzegło przed gwałtownymi burzami, silnym wiatrem i lokalnym gradem. Komunikat objął 11 województw i obowiązywał w nocy z 5 na 6 września – dokładnie wtedy, gdy front miał być najaktywniejszy. Treść alertu była prosta: zabezpieczyć rzeczy, które może porwać wiatr.
Klasyka, ale skuteczna. Same ostrzeżenia IMGW na dziś przewidują burze w wielu regionach, zwłaszcza na wschodzie kraju; po południu front będzie przesuwał się dalej, słabnąc. To ten moment, gdy niebo jeszcze groźnie wygląda, a radary wyłapują już tylko „ogon” zjawiska.
Gęstnieje atmosfera: liczby, daty i mocne cytaty
Prognozowane wartości robią wrażenie: suma opadów przy burzach nawet 35–50 mm, porywy wiatru do ok. 85 km/h, miejscami grad. Tyle mówią komunikaty towarzyszące alertom; w praktyce najgroźniejsze komórki przejdą pasem wschodnim i północnym. Z kolei „Runa na Polskę” – jak obrazowo ujęli to synoptycy – dotyczy innego zjawiska: od soboty nad krajem spotkają się dwa potężne wyże.
Ciśnienie „wystrzeli w górę”, co meteopaci odczują bólem głowy i rozbiciem, ale za to ustabilizuje się pogoda. Innymi słowy: najpierw pioruny, potem barometr jak sprężyna.
Na co trzeba uważać?
Co to znaczy dla weekendu? Sobotni dzień jeszcze z przelotnymi burzami, niedziela już spokojniejsza, a poniedziałek – niemal letni powrót do 26°C. Czyli: dzisiaj działamy ostrożnie, jutro odsapniemy. W sztabach i urzędach kryzysowych od wczoraj obowiązuje tryb „parasol i przedłużacz” – przenosi się plenerowe konferencje pod dach, a samorządy przypominają o zabezpieczeniu ogródków i balkonów. Nie jest to sensacja, raczej elementarz zarządzania ryzykiem.


































