Znamy nazwiska strażaków, którzy zginęli w pożarze w Poznaniu. Mieli niewiele ponad 30 lat
Dwoje strażaków zginęło podczas akcji gaśniczej w Poznaniu. Wiemy, jak się nazywali. Oboje byli niezwykle młodzi, jeden z nich miał dwoje malutkich dzieci. To wielka tragedia dla rodzin i całej Polski.
Tragiczny pożar w Poznaniu
Na poznańskich Jeżycach doszło do poważnego pożaru jednej z kamienic. Budynek w szybkim tempie cały zajął się ogniem, przede wszystkim przez drewniane stropy podtrzymujące całą konstrukcję. Czujka umieszczona w jednym z lokali mieszkalnych zaalarmowała służby, które przybyły na miejsce już po trzech minutach. Rozpoczęła się akcja ratunkowa, którą zaczęto od ewakuacji mieszkańców.
Wkrótce później pierwsi strażacy weszli do środka kamienicy. To wtedy doszło do dwóch poważnych eksplozji, które były na tyle silne, że zrzuciły hełmy z głów ratowników. Jedenaścioro z nich zostało rannych, podobnie jak dwoje świadków zdarzenia. Większości udało się wydostać na zewnątrz, skąd kontynuowano akcję gaśniczą. Dwóch strażaków zostało w budynku, rozpoczęto poszukiwania.
Dwóch strażaków zginęło w pożarze w Poznaniu
Proces gaszenia pożaru trwał wiele godzin. Oprócz pierwszej kamienicy ogniem zajęła się również sąsiednia. Łącznie ewakuowano 120 osób, wszystkim udzielono niezbędnej pomocy. Gdy wreszcie niebezpieczeństwo zostało zażegnane, strażacy rozpoczęli poszukiwania swoich kolegów. Niestety wkrótce okazało się, że stało się najgorsze. Mężczyźni zginęli. Oficjalną informację na ten temat przekazał premier Donald Tusk, następnie ukazała się ona na profilu Państwowej Straży Pożarnej.
Wciąż są badane okoliczności wybuchu pożaru oraz eksplozji, które spowodowały dodatkowe zniszczenia. Spekuluje się, że odpowiadają za nią akumulatory z jednej z piwnic, gdzie znajdował się zakład zajmujący się regeneracją takich urządzeń. Inna teoria mówi o możliwym wybuchu butli gazowej. Zniszczenia kamienicy są na tyle poważne, że będzie trzeba ją zburzyć. Ulice Poznania i budynki wokół miejsca zdarzenia są obecnie wyłączone z użytku, może to potrwać nawet kilka tygodni.
ZOBACZ TEŻ: Zapierające dech sceny na weselu Roksany i Kevina. Stres musiał być potężny
To oni zginęli w pożarze w Poznaniu
Wiadomo już, kim dokładnie byli strażacy, którzy zginęli podczas akcji gaśniczej w Poznaniu. To Patryk Michalski i Łukasz Włodarczyk, oboje mieli niewiele ponad 30 lat. Pierwszy z nich oprócz pełnienia tak ważnej funkcji w społeczeństwie, interesował się również sportem. Pochodził ze wsi Cyprianka. W pewnym momencie swojego życia trenował rzut oszczepem, osiągał niemałe sukcesy. Klub, w którym trenował, wystosował stosowne pożegnanie.
Łukasz Włodarczyk mieszkał w Nowym Tomyślu, miał żonę i dwójkę dzieci — siedmioletniego syna i czteroletnią córkę. Swoją służbę rozpoczął w Ochotniczej Straży Pożarnej w Tuchorzy. Na stronie internetowej jednostki pojawił się poruszający wpis, w którym pożegnano zmarłego strażaka.
Strażak (...) ratuje inne życie, narażając, a często niestety poświęcając swoje własne. Tak niestety było tym razem... Pod gruzami kamienicy w Poznaniu zginął w tragicznych okolicznościach mieszkaniec naszej wsi, nasz kolega i wieloletni członek naszej jednostki OSP Tuchorza, Ś.P. Druh Łukasz Włodarczyk. Zawsze pomocny i zaangażowany. Od lat wspierał swoją osobą nas i naszą jednostkę. Dziękujemy Ci za Twoją strażacką posługę na rzecz naszej społeczności. Niech Bóg i święty Florian mają Cię w opiece (...).