14-latek w stanie ciężkim. Dorwali go w biały dzień na oczach ludzi!

We wtorkowe popołudnie, 12 sierpnia, Cegłów na Mazowszu stał się sceną wydarzeń, które mrożą krew w żyłach. Pobity 14-latek w stanie ciężkim został zabrany do warszawskiego szpitala śmigłowcem LPR. Policja w ekspresowym tempie namierzyła podejrzanych. Co się stało za supermarketem i dlaczego? Śledztwo właśnie próbuje to ustalić.
Zaplecze sklepu i dramatyczna ewakuacja
Do ataku miało dojść we wtorek około 15:40 na tyłach jednego z marketów w Cegłowie (pow. miński). Chłopak upadł, uderzył głową o chodnik i - według relacji - stracił przytomność. Na miejsce zadysponowano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który przetransportował pobitego 14-latka do szpitala w Warszawie. Jego stan lekarze określili jako ciężki.
Serce sprawy
Policja nie zwlekała - od zgłoszenia do ustalenia osób mających związek ze sprawą minęło zaledwie około 40 minut. Zatrzymano dwóch mężczyzn w wieku 20 i 22 lat. Na miejscu była też 16-letnia dziewczyna, przesłuchana w charakterze świadka. Prokuratura zapowiada zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dla 22-latka. Wątek motywu? Regionalne media informują o możliwej „ustawce” - to będzie teraz weryfikowane procesowo.
Co dalej: zarzuty, możliwe kary i pytania do lokalnej społeczności
Dalszy bieg wydarzeń przenosi się do prokuratury. Jeśli biegli potwierdzą ciężki uszczerbek na zdrowiu (art. 156 k.k.), dorosłemu sprawcy może grozić od 3 do 20 lat więzienia; przy najtragiczniejszym następstwie kodeks przewiduje nawet dożywocie. Na razie najważniejsze są rokowania 14-latka i ustalenie pełnego przebiegu zajścia. A dla Cegłowa - niewygodne, ale konieczne pytania: jak to możliwe, że nastolatek i 20-kilkulatkowie umawiają się na przemoc w biały dzień? Czy szkoły i rodzice mają narzędzia, by zatrzymać spiralę agresji zanim znów wystartuje?


































