14-latka rozpłynęła się w powietrzu w biały dzień. Miała przejść sama tylko 20 metrów
Minęły już niemal trzy dekady od zaginięcia Darii Młynarczyk. 14-latka opuściła dom i nigdy już do niego nie wróciła. Od przystanku autobusowego dzieliło ją zaledwie 20 metrów. Od kilku lat sprawą zajmują się śledczy z Archiwum X.
Daria Młynarczyk zaginęła
Był wczesny listopad 1995 roku, kiedy 14-latka wyszła z domu i już nigdy do niego nie wróciła. To był dzień jak każdy inny, a Daria Młynarczyk, mieszkanka Piły, wybrała się do księgarni po zamówiony wcześniej podręcznik do języka angielskiego. Choć chciała wybrać się tam z koleżankami, te miały już wówczas zaplanowane inne aktywności. Nikt się nie spodziewał, że to właśnie dziś dojdzie do tragedii.
Dziewczyna miała do przejścia 20 metrów w kierunku przystanku autobusowego. Zaplanowała z mamą, że spotka się z nią w drodze powrotnej, jednak do tego nigdy nie doszło. Kobieta nie przejęła się zbytnio faktem, że jej córka nie pojawiła się na przystanku, założyła bowiem, że Daria zaczytała się w książkach lub zwyczajnie wróciła pieszo. Później okazało się, że 14-latka zaginęła.
"Ciało może być nigdy nie odszukane". Jacek Jaworek nie żyje? Policja wie, gdzie mogą być zwłoki "Już na pogrzebie mojego męża serce zabiło mi mocniej. Zobaczyłam go i to była miłość"Daria Młynarczyk nie została odnaleziona od niemal trzydziestu lat
Od momentu, w którym zaginął ślad po dziewczynie, minęło już prawie trzydzieści lat. Do dziś Daria Młynarczyk nie została odnaleziona. Wieczorem w dniu zaginięcia rodzice zadzwonili na policje, jednak funkcjonariusze nie byli zainteresowani wszczęciem poszukiwań. Od razu założyli, że 14-latka po prostu uciekła z domu. Po tym, jak mundurowi zbagatelizowali sprawę, obdzwoniono wszystkie okoliczne szpitale. W żadnym z nich nie przebywała ich córka.
Dopiero po 48 godzinach od zniknięcia Darii policja postanowiła wszcząć postępowanie. Wcześniejsze próby odnalezienia córki przez rodziców nie przyniosły żadnych rezultatów. Poza szpitalami sprawdzili również restauracje i sklepy, jednak nikt nie był w stanie zidentyfikować 14-latki. Funkcjonariusze analizowali wiele tropów zarówno dotyczących Piły, jak i całej Polski. Brano pod uwagę również Austrię oraz Niemcy.
ZOBACZ TEŻ: Jacek Jaworek nadal jest poszukiwany? Policja w końcu wyznała prawdę
Co mogło się stać z 14-latką?
Powstało kilka hipotez, które mogłyby tłumaczyć, co się stało z Darią Młynarczyk. Pierwszy z nich prowadził do nieodpowiedniego towarzystwa, w które mogła się zaangażować dziewczyna. Rodzice jednak szybko uznali, że byłoby to niemożliwe, ich córka bowiem w żaden sposób nie zmieniła swojego zachowania. To znajomi jednak są zazwyczaj pierwszym tropem śledczych.
Zakładano również porwanie, do którego mogło dojść w jednym z dwóch miejsc. Miałaby to być przestrzeń pomiędzy miejscem zamieszkania Darii Młynarczyk a przystankiem autobusowym, które dzieliło zaledwie dwadzieścia metrów. Drugim obszarem była trasa od księgarni do miejsca docelowego. Zastanawiano się również, czy to możliwe, aby 14-latka doznała wypadku, w wyniku którego straciłaby pamięć. To wydawało się jednak nieprawdopodobne. Do dziś nie wiadomo, co się stało z dziewczyną. Nie odnaleziono jej ciała ani potencjalnego miejsca przebywania. Przypomnijmy, że od jej zaginięcia minęły już niemal trzy dekady.
Swoje teorie dotyczące losów Darii Młynarczyk miał jasnowidz Krzysztof Jackowski. Mężczyzna widział w swoich wizjach 14-latkę w czerwonym pojeździe w towarzystwie mężczyzny z wąsem. Miała go znać. Według przepowiedni jej ciało miało zostać zamurowane w jednym ze stawianych budynków. To nie zostało jednak nigdy potwierdzone. Po latach tą sprawą zajęli się policjanci z Archiwum X.