14-letnia Julia zginęła w pożarze. Szczegóły nie mieszczą się w głowie. "Bóg się pomylił"

To miała być spokojna noc. Wysoki blok w centrum Rzeszowa tonął w ciszy, gdy nagle doszło do dramatu, który wstrząsnął całą Polską. Z mieszkania na 8. piętrze zaczął wydobywać się dym. Ogień błyskawicznie ogarnął pomieszczenia. W środku była 14-letnia Julia. Dziewczynka nie zdołała się uratować…
18 czerwca w Rzeszowie wybuchł pożar
Do tragedii doszło nocą, w środę 18 czerwca w wieżowcu przy ul. Popiełuszki w Rzeszowie. Większość mieszkańców spała, jednak obudził ich głośny trzask, a następnie dym. Pożar wybuchł ok. godz. 21 w mieszkaniu na 4. piętrze. Ogień szybko się rozprzestrzeniał, a czarny dym wypełnił całą klatkę schodową. Mieszkańcy, którzy zorientowali się, co się dzieje, zaczęli w popłochu uciekać.
Pośród chaosu i paniki, o życie walczyła 14-letnia Julia. Jej mieszkanie znajdowało się na 6. piętrze, zaledwie dwa piętra nad miejscem, gdzie wybuchł pożar. Gdy gęsty, trujący dym zaczął wypełniać wnętrze, podjęła desperacką próbę ucieczki. Udała się wyżej, na 11. piętro. Wiele wskazuje na to, że chciała łączeniem dostać się do sąsiedniej klatki.
Jej tato kilka minut później znalazł ją na strychu, na przejściu między klatkami. Dotarł do niej z drugiej klatki, zanim zrobiły to służby - relacjonował w rozmowie z “Nowinami” pan Arkadiusz, znajomy rodziny.
Niestety, dla dziewczynki było już za późno na ratunek. Doszło do tragedii.


14-letnia Julia zginęła w pożarze
Strażacy ewakuowali mieszkańców, w sumie około 250 osób. Wielu z nich zdołało wyjść o własnych siłach; obrażenia odniosły 33 osoby, z których dwie wciąż przebywają w szpitalu. 14-letniej Julii nie udało się uratować.
Reanimowali tę dziewczynkę jeszcze na miejscu. Byłem z ojcem w szpitalu na SOR, z 10-15 lekarzy próbowało ją reanimować i niestety nie udało się jej uratować. Nie wiem nawet co powiedzieć - mówił pan Arkadiusz.
Śmierć dziewczynki wstrząsnęła całą wspólnotą. W bloku zapanowała przejmująca cisza. Do wielu osób wciąż nie dociera, że 14-latka nie żyje. Była uzdolnioną, pełną życia dziewczyną, która chodziła do 8. klasy w pobliskiej podstawówce. Jej pasją był taniec i jazda figurowa na łyżwach.
To było takie kochane dziecko... Zawsze grzeczna, uśmiechnięta. Wzorowa rodzina, przykład dla innych. To niepojęte, że spotkała ich taka tragedia. Pomagała mamie w opiece nad młodszą siostrą, a wolne chwile spędzała ze swoim ukochanym pieskiem na podwórku przed blokiem - opowiadał w rozmowie z “Nowinami” sąsiad z 7. piętra, pan Stanisław.
Tak pożegnali 14-letnią Julię
Julka należała do zespołu tanecznego Simple Dance Company, gdzie z zaangażowaniem rozwijała swoją pasję. Na scenie wyróżniała się niezwykłą lekkością i wdziękiem, który zachwycał widzów. Po jej tragicznej śmierci klub opublikował na Facebooku symboliczny znak żałoby – czarną wstążkę – oraz poruszające słowa pełne bólu i tęsknoty - "Na zawsze w naszych sercach…". Do wpisu dołączono również poruszający wiersz autorstwa Mileny Lach, nauczycielki od polskiego Julki.
"unosiła się cała nad ziemią
smukła i wiotka tak zwiewna
jakby miała skrzydła u ramion
ledwie muskała stopami ziemię...
nic dziwnego, że Bóg się pomylił".
Do tych wzruszających pożegnań dołączyła także szkoła Julki. Poruszeni nauczyciele opublikowali w mediach społecznościowych wiersz autorstwa polonistki, do którego dołączyli czarno-białe zdjęcie dziewczynki.


































