Części F-16 wywiezione z Polski! Niejasne szczegóły wypadku pilota

Katastrofa F-16 w Radomiu wciąż rodzi więcej pytań niż odpowiedzi. Jedno z najgorętszych brzmi: co stanie się ze szczątkami samolotu? Śledczy szykują się do żmudnej „układanki” - rekonstrukcji maszyny z odnalezionych fragmentów - i nie wykluczają, że część elementów trafi do zagranicznych laboratoriów producenta. Brzmi jak film? Niestety, to standard w najpoważniejszych sprawach lotniczych.
Rekonstrukcja jak z kryminału śledczego
Scena z radomskiego lotniska: taśmy, numerowane markery, palety z częściami poszycia. To z tych elementów prokuratorzy i biegli będą „składać” F-16 wzdłuż osi płatowca. Taka rekonstrukcja (czyli odtwarzanie układu fragmentów wraku) pozwala wyłapać ślady ewentualnej awarii konstrukcyjnej lub sekwencję zderzeń.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która nadzoruje sprawę katastrofy z 28 sierpnia ok. 19:25, zapowiada wiele czynności - od analizy czarnych skrzynek (pokładowych rejestratorów lotu) po przesłuchania personelu i zabezpieczenia wideo. Oględziny objęły dziesiątki hektarów terenu, a rejestratory już są w rękach śledczych. To żmudna robota, liczona w miesiącach, nie dniach.
Gdzie pojadą szczątki samolotu F-16
Kluczowa wiadomość: część szczątków samolotu może zostać przewieziona do zagranicznych ośrodków. - Chodzi o specjalistyczne laboratoria producenta - przyznaje prok. Piotr Antoni Skiba. To tam przeprowadza się analizy, których w Polsce zwyczajnie nie da się zrobić: np. bada mikropęknięcia metalu w warunkach kontrolowanych czy odtwarza pracę konkretnych podzespołów.
Przypomnijmy: nasze F-16 kupiono w 2003 r. od USA, a sieć serwisowa i zaplecze badawcze producenta rozrzucone są po kilku państwach NATO. Śledczy kładą na stół wszystkie scenariusze, łącznie z tym, że odczyt z rejestratorów nie da pełnej odpowiedzi i to rekonstrukcja wraku przesądzi o hipotezie.
Terminy, konsekwencje, pytania
Oficjalnie słyszymy, że postępowanie może potrwać nawet dwa lata - to nie kaprys urzędników, tylko kalendarz badań, ekspertyz i międzynarodowej logistyki. Producent F-16 utrzymuje globalną sieć centrów naprawczych i laboratoriów testowych, które wspierają badania po incydentach lotniczych, a jeśli polska prokuratura zdecyduje o wysyłce, fragmenty trafią właśnie do takich ośrodków.
Taki ruch zwykle oznacza większą precyzję w ustaleniu przyczyn, ale też dłuższe oczekiwanie na konkluzje. Na razie priorytet to zabezpieczenie materiału dowodowego i poukładanie układanki z kilkuset elementów. Czy rekonstrukcja i badania poza krajem rozwieją wątpliwości?


































