Nie żyje polski sportowiec. Zmarł po ciężkiej chorobie
Wraz z początkiem roku napłynęły smutne wieści. Po długiej i ciężkiej chorobie odeszła osoba, która wniosła wielki wkład w historię lokalnej piłki nożnej. “Był dobrym kolegą, zawodnikiem i pozytywną postacią, również w przestrzeni szatni”.
Koledzy z boiska musieli pożegnać wspaniałą postać
Początek roku przyniósł niezwykle smutną informację. W wieku 52 lat odszedł do wieczności Tomasz Zajączkowski — były zawodnik wielu opolskich klubów, w tym Rakowa Częstochowa, WKS-u Wieluń i rodzinnego LZS Uszyce.
To właśnie w Uszycach rozpoczęła się i jednocześnie zakończyła jego sportowa kariera. Swoją pasją do futbolu i aktywności fizycznej zarażał nie tylko bliskich, ale także młodych, początkujących zawodników, którzy z zaciekawieniem przyglądali się jego dokonaniom.
Tomasza Zajączkowskiego pożegnali przyjaciele z boiska
O śmierci zawodnika poinformował klub WKS Wieluń. Na oficjalnym profilu na Facebook'u pojawił się poruszający do głębi wpis, który na dobre upamiętnił zawodnika.
– Dotarła do nas informacja o śmierci Pana Tomasza Zajączkowskiego. Swoją karierę rozpoczął i zakończył w rodzinnym LZS Uszyce, po drodze broniąc barw m.in. naszego klubu, Rakowa Częstochowa, Metalu Kluczbork, Hetmana Byczyna oraz LZS Proślice – napisano.
Padły niezwykle emocjonalne zapewnienia. Gracz został opisany przez swoich kolegów, jako najlepszego towarzysza nie tylko na boisku, ale również poza nim.
"Koledzy z ówczesnej drużyny wspominają go w samych superlatywach — jako dobrego zawodnika, wspaniałego kolegę i pozytywną postać w wieluńskiej szatni".
— Pożegnaliśmy nie tylko zawodnika, który świętował największe sukcesy naszego klubu, nie tylko trenera czy członka zarządu, ale przede wszystkim dobrego człowieka i kolegę. Ciężko znaleźć słowa, żeby opisać, jak wielka to strata dla naszego LZS-u — napisali koledzy z LZS-u Uszyce.
Zawodnik odszedł w smutnych okolicznościach.
Tomasz Zajączkowski odszedł w niezwykle smutnych okolicznościach
Tomasz Zajączkowski odszedł po walce z długą chorobą. Jego pogrzeb odbył się 4 stycznia w kościele pw. Najświętszej Maryi Panny w Uszycach.
Piłkarz był zawodnikiem, który potrafił odnaleźć się w każdych sportowych okolicznościach. Nie bał się życiowych zmian. Grał na pozycji pomocnika, W sezonie 1994/95 zaliczył dwa występy w Ekstraklasie w składzie Rakowa Częstochowa. Przez lata pojawiał się również w reprezentacjach innych klubów, zawsze wkładając w rozgrywkę cały swój talent i serce.