Radosna nowina w rodzinie pięcioraczków z Horyńca. W końcu się udało
Rodzina Clarke miała w ostatnich miesiącach wiele na głowie. Przeprowadzka do Tajlandii i związane z nią formalności nie były łatwe do pokonania, podobnie jak problemy zdrowotne, z którymi zmagają się pięcioraczki z Horyńca. Wreszcie nastąpił przełom w sprawie Czarusia.
Rodzina z Horyńca wciąż przebywa w Tajlandii
Od momentu, kiedy na świat przyszły pięcioraczki z Horyńca, rodzina Clarke cieszy się dużą popularnością w sieci. Fenomen, jakim była tak mnoga ciąża, przyczynił się do tego, że Dominika i Vincent mogli zaistnieć w sieci i rozwinąć swoje media społecznościowe. Wczesną wiosną tego roku rodzina podjęła ważną decyzję i przeprowadziła się do Tajlandii.
W Azji mieszkają już ponad pół roku. Wiele wskazuje na to, że choć początkowo ta droga nie była dla nich łatwa, to ostatecznie udało się zaaklimatyzować w nowej rzeczywistości. Po utracie współprac na polskim rynku reklamowym Dominika i Vincent Clarke podjęli czynności wymagane do założenia firmy w Tajlandii i skupili się na rozwiązaniu problemów, z którymi zmaga się rodzina.
"Jak Mariolka z Kiepskich". Zamurowało nas na widok gwiazdy Rancza To się stało z Pachutem po rozstaniu z Dodą. Nie przypomina dawnego siebieJeden z pięcioraczków z Horyńca zrobił znaczne postępy
To nie tylko potencjalne problemy finansowe, z którymi musiała zawalczyć rodzina z Horyńca. Ciąże mnogie mają to do siebie, że mogą wiązać się z konsekwencjami zdrowotnymi dla pociech. To jest bezpośrednio związane z wcześniactwem, którego niemal zawsze się wówczas doświadcza. Tak było i w przypadku przyjścia na świat pięcioraczków. Jedno z dzieci zmarło krótko po porodzie, reszta wymagała rehabilitacji i innych form wsparcia.
Od początku było jasne, że najwolniej rozwijającym się dzieckiem Dominiki i Vincenta jest Czaruś. Chłopiec bardzo długo nie nauczył się siadać i w konsekwencji musiał być karmiony przez rurkę. To wywoływało zaniepokojenie wśród fanów, którzy nierzadko zarzucali rodzicom, że niewystarczająco starają się wesprzeć rozwój malucha. W pewnym momencie nastąpił jednak przełom i Czaruś zaczął siadać.
Czaruś z Horyńca dotarł na kontrolę
Rodzina Clarke często zapewniała, że ich pociechy są pod stałą kontrolą ze strony wykwalifikowanych specjalistów. To spotykało się z niedowierzaniem ze strony obserwatorów. Niektórzy wciąż nieufnie spoglądali na metody rodzicielskie Dominiki i Vincenta, obawiali się również, że opieka zdrowotna w Tajlandii może nie być wystarczająca. Teraz na profilu instagramowym rodziny pięcioraczków z Horyńca pojawił się jednak radosny post.
Niemal każde leczenie czy rehabilitacja wymagają stałych kontroli ze strony lekarza. Jak się okazuje, tak jest i w tym przypadku. Dominika Clarke informowała kilka dni temu, że wybiera się z Czarusiem na kontrolę aż do samego Bangkoku. Dziś wiemy już, że rodzinie udało się tam szczęśliwie dotrzeć. Na profilu pojawiła się fotografia uśmiechniętego chłopca. Na ten moment nie wiadomo, jaki był wynik kontroli, należy mieć jednak nadzieję, że był on bardzo optymistyczny.