Rodzice pięcioraczków pospieszyli po pomoc. Muszą to zrobić, by zarobić na dzieci
Rodzina Clarke kilka miesięcy temu wyprowadziła się do Tajlandii. Krótko po tym, jak jej członkom udało się częściowo zaaklimatyzować, zaczęli doświadczać problemów finansowych. Mają już pomysł na to, jak sobie z nimi poradzić. Do zrealizowania planu potrzebowali pomocy.
Rodzina Clarke wyprowadziła się do Tajlandii
Rodzice pięcioraczków z Horyńca i łącznie jedenaściorga pociech podjęli kilka miesięcy temu dość radykalną decyzję. Wyjechali z rodzinnej miejscowości i postanowili odnaleźć swoje szczęście w dalekiej Tajlandii. Ten krok wzbudził dość duże kontrowersje wśród osób, które od jakiegoś czasu obserwują całą rodzinę w mediach społecznościowych. Jej popularność rozpoczęła się w momencie, w którym na świat przyszły wspomniane pięcioraczki.
Mimo krytyki Dominika Clarke wraz z mężem Vincentem postanowili pozostać przy swojej decyzji. Początkowo ich pobyt w Tajlandii miał potrwać trzy miesiące, o czym opowiadali w cyklu “Pełna Chata” emitowanym w programie “Dzień Dobry TVN”.
Jedziemy na trzy miesiące, ale być możne nie wrócimy. Zobaczmy, jak dzieci się zaaklimatyzują i podejmiemy decyzję wspólnie (…) cały czas mam wątpliwości, czy dobrze robimy, czy to dobra decyzja dla naszych dzieci, ale kto nie spróbuje, ten nie pije szampana -podsumowała Dominika.
Rodzice pięcioraczków z Horyńca doświadczają problemów
Rodzina wyjechała do Azji na przełomie marca i kwietnia i wciąż pozostaje poza granicami Polski. Okazuje się jednak, że w ostatnim czasie zaczyna doświadczać coraz większych problemów finansowych. Złożył się na to fakt, że kontrakt ze stacją TVN, który emitował wspomniany cykl “Pełna Chata”, został zakończony. Oprócz tego zakończyła się współpraca małżeństwa Clarke z firmą Amazon, która również zapewniała stały zastrzyk gotówki.
Od dawna wiedzieliśmy, że kontrakt z Tvn dobiegnie końca przez naszą przeprowadzkę, ale nie przeczuwaliśmy, że wystąpią problemy kwestii formalnej i prawnej w naszej firmie… Czasami życie wystawia nas na ciężkie próby,
czasami trzeba przejść przez najgorsze by dojść do najlepszego- czytamy na ich profilu na Instagramie.
Oprócz tego w ogniu krytyki znalazł się sposób, w jaki rodzice zajmują się Charliem, jednym z pięcioraczków urodzonych półtora roku temu. Chłopiec do tej pory jest karmiony przez sondę i zaczął dopiero pełzać. W jednej z ostatnich publikacji Dominika Clarke zapewniła internautów, że syn uczęszcza na rehabilitację, jednak relacjonowanie jej czy nawet obserwowanie jest dla niej zbyt trudne.
ZOBACZ TEŻ: Pracowała dla szejka. Nie wytrzymała po ostatniej propozycji
Rodzice pięcioraczków z Horyńca pospieszyli po pomoc
Nadszedł moment, w którym rodzina Clarke musiała podjąć ważne decyzje. Mają one związek z problemami finansowymi, z którymi od pewnego czasu się zmagają. Okazuje się, że planują wybrnąć z kłopotów poprzez założenie własnej firmy w Tajlandii. Jak jednak zdradziła matka pięcioraczków z Horyńca, nie jest to takie proste.
Otworzenie firmy w Tajlandii nie jest proste - trzeba spełnić wiele warunków, mieć 2 Tajskich współpracowników, zatrudniać 4 Tajów
Trudno jest to ogarnąć samemu, z pomocą przyszło nam biuro księgowo prawne - opisała Dominika Clarke.
Aby rodzinie udało się stanąć na nogi, muszą sięgnąć po pomoc księgowych. Jak zrelacjonowała matka pięcioraczków z Horyńca, wszyscy są na ten moment dobrej myśli w sprawie założenie firmy w Tajlandii. Za parą pierwsze kroki w kierunku stworzenia przedsiębiorstwa, teraz czeka ją stworzenie odpowiedniego logo.