Trwała ewakuacja, nagle zaginęło dziecko. Nie do wiary, co robiła matka
W obliczu kryzysu powodziowego mieszkańcy zagrożonych terenów starają się pomagać sobie i wspólnie przeciwdziałać stratom. Niestety, nadal trafiają się osoby, które ignorują polecenia służb lub nie przestrzegają zaleceń, narażając siebie i innych na niebezpieczeństwo.
Południowo-zachodnia Polska wciąż walczy z żywiołem
W południowo-zachodniej części kraju panuje chaos. Na miejscu wciąż trwają działania ratunkowe i ewakuacyjne, które mają uchronić życie mieszkańców. Niestety, jest ono zagrożone przez szalejący żywioł. Zdarzają się przypadki, że rodziny rozdzielają się, a potem nie mogą wzajemnie się odnaleźć. Policjanci z Nysy wciąż pomagają tym, którzy stracili kontakt z najbliższymi.
Będzie powtórka z 1997 roku? Rolnicy nie czekają, opróżniają swe magazyny Dom porwała woda, córka szuka rodziców. "Stronie Śląskie już w połowie nie istnieje"Ludzie zaczepiali policjantów, dzwonili z prośbą, by pomóc im zlokalizować członków rodziny. My na miejscu rozwiązywaliśmy takie problemy i pomagaliśmy. Zaznaczam, że naprawdę ważne jest, by słuchać naszych komunikatów - relacjonował dla Wirtualnej Polski Dyżurny opolskiej policji Dariusz Świątczak.
Rodziny powinny kategorycznie trzymać się razem
W obecnej sytuacji powodziowej rozdzielanie się rodzin stanowi śmiertelne niebezpieczeństwo. Wciąż znajdują się osoby, które postępują nieodpowiedzialnie pomimo kryzysu. Zamiast schować się w bezpiecznym miejscu, bądź poddać się ewakuacji, wolą działać na własną rękę, często czyniąc duże szkody.
Niektórzy narażają własne bezpieczeństwo, nagrywając filmiki czy robiąc zdjęcia w ekstremalnych momentach, kiedy wokół jest pełno wody.
Gdy my dajemy komunikat, że jakaś gmina ogłosiła alarm przeciwpowodziowy, to rodziny powinny trzymać się razem. Już nie daj Boże, jak mówimy o ewakuacji, a ludzie zaczynają sobie wtedy spacerować, robić zdjęcia, nagrywać filmiki... To gubi tych ludzi i później są dramaty - tłumaczył w Wirtualnej Polsce Dariusz Świątczak.
Skrajnie nieodpowiedzialnie zachowała się matka, która opuściła dom z własnym dzieckiem, kiedy na zewnątrz panowały tak złe warunki. Prawie doszło do tragedii.
ZOBACZ TEŻ: Walczyli o życie psa i jego pana. To nagranie wyciska morze łez
Matka nagrywała TikToki podczas szalejącej powodzi
Jak relacjonował jeden z policjantów, który przeprowadzał ewakuację mieszkańców na terenach gminy Wleń, na miejscu panuje chaos. Na początku dużo osób nie wierzyło służbom, że zagrożenie może być aż tak duże, Były osoby, które reagowały śmiechem na polecenia policjantów. Była też matka, która zgubiła swoje dziecko, nagrywając TikToki. Policja musiała użyć siły, aby sytuacja nie zakończyła się tragedią.
Była też kobieta, która nakręcała ewakuację na Tik Toka. W pewnym momencie straciła z oczu córkę. Krzyczała "O Boże, zgubiłam dziecko", na szczęście dziewczynką zaopiekowali się funkcjonariusze - opowiedział Pan Mateusz.
Bardzo ważne jest, aby przestrzegać zaleceń służb. Żywioł okazał się być silniejszy, niż przewidywały prognozy, dlatego należy zdać sobie powagę z sytuacji.