Tych słów używają ludzie z niską inteligencją. Nie potrafią tego ukryć

Nim padnie wielkie „to koniec”, najpierw padają drobne zdania, które mogą zwiastować, że masz do czynienia z osobą o niskiej inteligencji emocjonalnej. „Nie zmieniam się. Taki jestem”, „Po prostu się mylisz”, „Twoje uczucia są irracjonalne” - brzmi znajomo? Psychologowie ostrzegają: to nie przypadkowe zdania, lecz sygnały, że po drugiej stronie stoi ktoś, kto potrafi liczyć się jedynie z własnymi uczuciami. Ale czy robi to świadomie?
Kiedy fraza zdradza więcej niż mina
Osoba o niskiej inteligencji emocjonalnej zdradza się najczęściej brakiem ciekawości wobec cudzych uczuć i uporem w trzymaniu własnej racji. Stąd „Nie obchodzi mnie, jak się czujesz” albo „To, że tak się czuję, jest twoją winą”. To podręcznikowe uniki odpowiedzialności. Nie chodzi o jednorazowe potknięcie po nieprzespanej nocy, lecz o wzorzec: lekceważenie empatii, brak elastyczności, reagowanie oceną zamiast pytaniem.
„Oszalałeś” bywa wtedy tanim skrótem do uciszenia rozmowy lub sposobem na podświadomą obronę siebie i swoich racji. Łatwiej jest zlekceważyć kogoś i powiedzieć, że jest nienormalny niż podjąć z nim dialog.
Słowa, które gaszą dialog
„Po prostu się mylisz” brzmi jak kropka nad i, ale to raczej zasłona dymna: sygnał, że ktoś nie chce (lub nie umie) zobaczyć sprawy z innej perspektywy. „Nie potrafię ci wybaczyć” często oznacza nie samą krzywdę, tylko brak zasobów, by ją oswoić - a wysoka inteligencja emocjonalna opiera się właśnie na samoregulacji i rozumieniu kontekstu. „Twoje uczucia są irracjonalne” deprecjonuje doświadczenie rozmówcy, w praktyce gasi dialog, zanim się zacznie.
Riposta z klasą
Dobra wiadomość: inteligencja emocjonalna to nie tytuł arystokratyczny - nad nią się pracuje. Zamiast odbijać „Po prostu się mylisz”, warto zagrać pytaniem otwierającym („Co dokładnie masz na myśli?”) albo nazwaniem granicy („Nie czuję się dobrze z takim tonem”).
Badania sugerują, że wysoka zdolność poznawcza może iść w parze z lepiej rozwiniętą inteligencją emocjonalną, ale to korelacja, nie wyrok - praktyka relacyjna i autorefleksja robią swoje. Ostatecznie to nie jedna wpadka decyduje, a nawyk językowy, który buduje lub rozbija relacje. Słyszałeś ostatnio podobne słowa? A może złapałeś się na tym, że sam po nie sięgasz?


































