Weszła do toalety nad polskim morzem i ją zamurowało. "To już przesada"
Wakacje w Polsce kojarzą się przede wszystkim z dwoma kierunkami — morze albo góry. Okazuje się, że skorzystanie z toalety w tych miejscach wiąże się z niemałym wydatkiem. Pewna TikTokerka sprawdziła, ile trzeba zapłacić za załatwienie swoich potrzeb fizjologicznych na jednej z polskich plaży.
"Paragony grozy" zwracają uwagę od lat
Okres wakacyjny bez wątpienia wiąże się z napływem turystów do konkretnych miejsc w Polsce, które mają potencjał wypoczynkowy. Zazwyczaj są to oczywiście Tatry oraz miejscowości nadbałtyckie, równie popularne wydają się być Mazury. Tam, gdzie wyjeżdżają tłumy osób poszukujących relaksu, tam są też “paragony grozy”. O tym zjawisku mówi się szeroko już od kilku lat, a ceny w największych ośrodkach turystycznych potrafią zaskoczyć.
Jednym z mierników tego, jak rosną ceny w Polsce, jest kwota, którą trzeba wydać na rybę z frytkami w smażalniach umiejscowionych nad morzem. W lokalach w Sopocie, Gdyni i Kołobrzegu najczęściej zapłacimy około pięćdziesięciu złotych za jeden posiłek, a 100 gramów ryby kosztuje od 13 do nawet 22 złotych. Jedzenie to jednak niejedyny czynnik, po którym ocenimy, czy paragony nad morzem rzeczywiście są groźne.
Zrozpaczona Figura wtopiła się w tłum. Nagle złapała się za głowę Wszystko na wierzchu? Tak pokazał się na pogrzebie Jerzego StuhraNajdroższe płatne toalety w Polsce
Podczas wycieczek po najatrakcyjniejszych turystycznie miejscach w Polsce, w końcu nadejdzie czas na skorzystanie z toalety. Tak prosta fizjologiczna czynność potrafi jednak być wiele warta. Szczególnie w budynkach, które są często oblegane przez dużą liczbę osób, skorzystanie z łazienki jest płatne i od dawna nie jest to już symboliczna złotówka. Problem jest na tyle palący, że powstały nawet kampanie społeczne nagłaśniające go.
W ubiegłym roku duże emocje wywołał szalet umiejscowiony na zakopiańskich Krupówkach, za skorzystanie z którego trzeba było zapłacić aż dziesięć złotych. Sprawa szybko została nagłośniona w sieci, a krytyka dotarła do samego właściciela toalet. Mężczyzna tłumaczył się, że tylko z taką stawką jest w stanie utrzymać biznes i prowadzić go w sposób legalny.
ZOBACZ TEŻ: Druzgocący kadr wyciekł do sieci. Widok syna Stuhra na pogrzebie wywołuje rozpacz
TikTokerka pokazała, ile trzeba zapłacić za toaletę nad morzem
Okazuje się, że wieści o cenach za skorzystanie z toalety w Zakopanem najprawdopodobniej dotarły już nad polskie morze. Świadczyć o tym może publikacja pewnej TikTokerki, która pokazała, ile trzeba zapłacić za załatwienie swoich potrzeb fizjologicznych w Dźwirzynie. Okazuje się, że koszt wynosi aż 4 złote, a sam szalet nie należy do wyjątkowo luksusowych.
Więc tak w podsumowaniu, toaleta powinna być płatna za przysłowiową “złotówkę”, to jest podstawowa ludzka potrzeba, napić się czy załatwić potrzebę - powiedziała kobieta.
Według statystyk jedna funkcjonująca toaleta publiczna w Polsce przypada na 11,9 tysięcy osób. W Wielkiej Brytanii z kolei ta liczba wynosi poniżej 0,6 tysiąca. Ceny za skorzystanie z szaletu w naszym kraju bywają wyjątkowo wysokie, co prowadzi do pytania, co tak naprawdę zawodzi w założeniu, aby Polacy mogli załatwić swoje potrzeby fizjologiczne w komfortowy sposób. Czy to rzeczywiście trudności w utrzymaniu tego typu biznesu sprawiają, że publicznych toalet jest tak mało, a równocześnie są tak drogie?