Zaskakujące wyznanie Barbary Bursztynowicz o parze jednopłciowej w „TzG”. "Nie wolno tego robić"

Pierwszy odcinek nowej edycji „Tańca z Gwiazdami” i od razu historia, która rozpaliła internet. Na parkiet weszła pierwsza w polskiej wersji show para kobieca – Katarzyna Zillmann i Janja Lesar – a widzowie podzielili się jak Bałtyk zimą. Jedni bili brawo, inni kręcili nosem. A wtedy głos zabrała Barbara Bursztynowicz i zrobiło się naprawdę głośno.
Kobiecy duet w „TzG” wszedł z przytupem
Zillmann i Lesar zapisały się w historii polskiego „Tańca z Gwiazdami” jako pierwsza żeńska para w dziejach programu. Ich debiut miał miejsce 14 września i od razu przyciągnął uwagę zarówno widzów, jak i jurorów. Od początku widać było energię, zaangażowanie i chemię między tancerkami, co zbudowało atmosferę wyjątkowego występu. Zdecydowały się na trudny gatunek – paso doble, taniec wymagający ostrych spojrzeń, precyzji ruchów i spójnej dramaturgii. Ryzyko opłaciło się: ich występ zakończył się serią entuzjastycznych komentarzy sędziów i kompletem pochwał.
Efekt? Aż 36 punktów, czyli najwyższy wynik wieczoru, co w inauguracyjnym odcinku zdarza się niezwykle rzadko. W sieci od razu rozpętała się dyskusja – dla jednych to był długo wyczekiwany znak, że program w końcu odzwierciedla współczesność, dla innych zaś pojawiły się głosy krytyki, że „Taniec z Gwiazdami” nie powinien być miejscem na manifesty. Bez względu na opinie, jedno jest pewne: pierwszy występ Zillmann i Lesar przeszedł do historii i wyznaczył nowy standard emocji w kolejnej edycji show.
Teraz głos na ten temat postanowiła zabrać Barbara Bursztynowicz.
„Nie wolno tego robić”. Bursztynowicz staje w obronie pary
Gdy na Instagramie i w komentarzach zaczęło wrzeć, Barbara Bursztynowicz – najstarsza uczestniczka sezonu i serialowa legenda – powiedziała głośno to, co wielu szeptało za kulisami. W rozmowie z VIVA.pl poprosiła, by odpuścić hejt pod adresem duetu Zillmann–Lesar.
Dlaczego to czasami wzbudza takie emocje negatywne? Nie wolno tego robić. Przecież to jest piękne - powiedziała aktorka.
Zdaniem aktorki siłą duetu Zillmann i Lesar nie jest sama technika, lecz umiejętność wywoływania u widzów prawdziwych emocji.
To nie tylko chodzi o parę dziewczyna z dziewczyną, to też chodzi o nasze emocje, kobiece emocje, jak kobiety ze sobą potrafią walczyć, a jak jednocześnie potrafią się lubić, a nawet kochać. To jest cudowne. I one tam w tym pokazały piękno miłości dwóch kobiet, dwojga ludzi - stwierdziła.
Co będzie dalej? “TzG” rozpoczyna się na dobre.
Co dalej z „TzG”? Efekt domina i pytania o przyszłość
Po pierwszym, rekordowym występie Zillmann i Lesar wyskoczyły na pozycję faworytek – przynajmniej na papierze. Emocje jednak buzują dalej: część widzów wciąż dyskutuje, czy takie duety „pasują” do formatu, inni chcą ich… więcej. Ten spór i tak przykrywa podstawowy fakt: odcinek otwarcia był po prostu mocny tanecznie, a polskie „TzG” złapało tempo, którego brakowało.
Jeśli siłą programu są „momentum” i rozmowy na mieście, to start jest idealny. Czy głos Bursztynowicz ostudzi nastroje? A może przeciwnie – rozkręci nową taneczną opowieść na następne tygodnie?


































