Został TYLKO szkielet sceny. Pożar pochłonął wszystko na dwa dni przed wydarzeniem
Dwa dni przed rozpoczęciem legendarnego festiwalu Tomorrowland w Belgii doszło do pożaru. Główna scena stanęła w ogniu i całkowicie się zawaliła. Mimo tragedii organizatorzy nie zamierzają odwoływać imprezy, a na miejscu trwa gorączkowa mobilizacja. Co dokładnie się wydarzyło i czy uczestnicy mają się czego obawiać? Organizatorzy wydali komunikat.
Tragedia tuż przed rozpoczęciem festiwalu. Ogień strawił główną scenę Tomorrowland
Zaledwie dwa dni przed wielkim otwarciem jednego z najsłynniejszych festiwali muzyki elektronicznej na świecie doszło do dramatycznych wydarzeń. W środę wieczorem na terenie Tomorrowland wybuchł pożar, który doszczętnie zniszczył główną scenę imprezy. Ogień pojawił się około godziny 18:00 i w ciągu niespełna 90 minut pochłonął całą konstrukcję, pozostawiając po niej jedynie stalowy szkielet.
W momencie wybuchu pożaru na miejscu przebywało około tysiąca osób zaangażowanych w przygotowania. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń – wszyscy zostali bezpiecznie ewakuowani.
Główna scena została zniszczona, ale najważniejsze, że wszyscy są bezpieczni - rzeczniczka festiwalu, Debby Wilmsen, potwierdziła podczas konferencji prasowej, że nikt nie ucierpiał.
Co z festiwalem? Organizatorzy wydali komunikat
Pomimo strat sięgających wielu milionów euro, organizatorzy Tomorrowland nie planują odwołania imprezy.
Krąży wiele fałszywych informacji, ale jutro na camping Dreamville przyjedzie 38 tysięcy osób, na które czekamy z otwartymi ramionami – przekazano w komunikacie.
Wszystkie aktywności zaplanowane na czwartek zarówno w Dreamville, jak i w Brukseli, mają się odbyć zgodnie z harmonogramem. Nie wiadomo jeszcze, jak dokładnie zostanie rozwiązana kwestia zniszczonej sceny głównej – wizytówki całego wydarzenia.
To była techniczno-artystyczna perełka, efekt rocznej pracy setek ludzi. Samo oświetlenie LED kosztowało dziesięć milionów euro – podkreślił Frank Verstraeten, jeden z głównych dostawców technologii LED dla festiwalu.
Ruszyło śledztwo. Czy zawiniła pirotechnika?
Prokuratura w Antwerpii niezwłocznie wszczęła dochodzenie w sprawie przyczyn pożaru. Wstępne doniesienia sugerują, że mogło dojść do awarii jednej z instalacji pirotechnicznych, wykorzystywanych podczas prób pokazów świetlnych. W sieci pojawiły się nagrania, na których słychać wybuchy fajerwerków przechowywanych pod sceną.
Śledczy zapowiedzieli powołanie niezależnego eksperta, który ma dokładnie zbadać okoliczności zaprószenia ognia.
W pierwszej kolejności cieszymy się, że nikt nie ucierpiał. Wsparcie kierujemy do służb ratunkowych, organizatorów i wszystkich zaangażowanych partnerów – przekazało biuro prokuratora.
