Bracia nie żyją. Nikt nie spodziewał się tej tragedii
Wigilia zakończyła się tragicznie dla mieszkańców domu jednorodzinnego przy ul. Piwnej w Kutnie (woj. łódzkie). Rodzina przygotowywała się wspólnie do przeżywania świąt, za chwilę mieli zasiadać do uroczystej kolacji. Niestety, nigdy do tego nie doszło. 24 grudnia po godzinie 18:00, w budynku zaczął ulatniać się czad. Niestety, nie znajdowała się tam czujka. Finał tego wydarzenia jest niezwykle smutny.
Pojawiły się nowe ustalenia w sprawie zatrucia mieszkańców Kutna
Ustalenia śledczych są wstrząsające. Niestety, ofiarą czadu został 12-letni chłopiec i jego 9-letni brat. Młodszy chłopczyk najprawdopodobniej chciał zaalarmować swoich rodziców, jednak nie zdążył i upadł na podłogę. Został znaleziony przy łóżku opiekunów. 45-latek i 42-latka spali w swojej sypialni, obydwoje są w stanie ciężkim i walczą o życie w szpitalu. Spało z nimi również miesięczne dziecko, które jest w dobrym stanie.
Rodzina była w trakcie przygotowań do świąt. Prawdopodobnie do zatrucia czadem doszło w nocy z poniedziałku na wtorek. Jeszcze o godz. 23.30 w poniedziałek w domu rodziny sąsiedzi widzieli zapalone światła. Dzieci zmarły z powodu zatrucia tlenkiem węgla. Życie ich rodziców jest zagrożone. 45-letni mężczyzna i jego 42-letnia żona są nieprzytomni, w bardzo ciężkim stanie — przekazał "Faktowi" prok. Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi
Najnowsze ustalenia policji mrożą krew w żyłach. Wystarczyła jedna decyzja, aby uratować życie członków rodziny.
Rodzina przygotowywała się do świąt
Rodzina z Kutna nie mogła się cieszyć spokojnymi świętami. Choć prawie wszystko było już gotowe do celebrowania tego niezwykłego czasu, radosne oczekiwanie zostało przerwane przez straszną tragedię. Niepokojące znaki zauważyli sąsiedzi, którzy dostrzegli niezgaszone na noc światła.
Do rodziny z Koszalina feralnego dnia przyjechali krewni i kiedy nie mogli dostać się do budynku, zaniepokojeni zawiadomili służby. Ma miejscu pojawili się strażacy, wezwano również trzy śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Natychmiast rozpoczęto akcję ratunkową.
Po dojeździe na miejsce strażaków i rozpoznaniu stwierdzono, że w budynku znajduje się osoba, które nie reaguje na wołania i leży na podłodze. Strażacy siłą otworzyli drzwi do mieszkania. Zabezpieczeni byli w aparaty ochronne układu oddechowego oraz mierniki wielogazowe, które od razu po wejściu do budynku wskazały wartości niebezpieczne dla zdrowia i życia — relacjonował mł. kpt. Krzysztof Orłowski, rzecznik strażaków w Kutnie.
Niemowlę z zachowanymi czynnościami życiowymi przewieziono do szpitala w Kutnie. Matka dziecka została przetransportowana do placówki zdrowia w Łodzi, natomiast ojciec walczy o życie w Warszawie. Służby przystąpiły już do działań, których celem jest ustalenie przyczyn wigilijnej tragedii.
Rodzinę mogła uratować czujka czadu
Jak wynika ze wstępnych ustaleń strażaków, jeszcze nie wiadomo dokładnie, skąd ulotnił się tlenek węgla, to jest jeszcze w trakcie ustalania. Budynek był ogrzewany przez piec zasilany przez paliwo gazowe i to było jedyne jego źródło ciepła. W domu niestety nie nie zainstalowano czujki, gdyby się tam znajdowała możliwe, że udałoby się uniknąć tej strasznej tragedii.
Strażacy odnotowali dużą ilość zgłoszeń i próśb o interwencję w wigilijny wieczór. Służby biją na alarm i zaznaczają, jak ważne jest posiadanie sprawnej czujki gazowej. Statystyki dotyczące serii zatruć czadem w Polsce w przeciągu ostatnich kilku tygodni są zatrważające.