Chwilę przed tragedią zadzwonił do rodziców. Łamiące szczegóły śmierci polskiej pary
Tragedia polskiej rodziny z Lipowej wstrząsnęła całą Polską. Małżeństwo wraz z teściową oraz dwójką małych dzieci wracało z wymarzonych wakacji na Chorwacji. Niestety, niedaleko Bratysławy doszło do tragicznego wypadku, w którym zginęli prawie wszyscy pasażerowie.
Wstrząsająca tragedia polskiej rodziny. Rodzice wraz z dziećmi wracali z wakacji
35-letni Artur wyjechał wraz z żoną Łucją oraz dwójką córeczek na wymarzone wakacje na Chorwację. Podczas urlopu towarzyszyła im również 62-letnia teściowa mężczyzny. Rodzina nie ukrywała, że wyjazd był spełnieniem ich marzeń.
Od dawna to właśnie Chorwacja była celem wycieczek rodziny mężczyzny. Nic więc dziwnego, że właśnie tam 35-latek zabrał swoją ukochaną, jej mamę oraz pociechy. Zakochani właśnie skończyli budować swój wyśniony dom, a teraz wracali do niego z dwutygodniowego urlopu. Nic nie zwiastowało tak ogromnej tragedii.
Wiemy, jak mieszkańcy Żukowa zareagowali na śmierć Karoliny i Łukasza. Po tym co zrobili, ciężko nie płakaćChwilę przed śmiercią Artur zadzwonił do swoich rodziców
Po wymarzonych wakacjach na Chorwacji pięcioosobowa rodzina powracała do kraju. W okolicy Bratysławy samochód zatrzymał się, aby pasażerowie mogli odpocząć przed dalszą podróżą. W tym czasie 35-letnia Łucja nakarmiła swoją najmłodszą córkę Laurę. Wtedy też Artur zadzwonił do rodziców, aby przekazać im, że za niecałe 3 godziny będą już w domu.
Oni tam mieli swoje ukochane miejsce i gospodarzy, których znali od dawna. W nocy wyjechali w drogę powrotną do Polski. O siódmej nad ranem, na Słowacji, zatrzymali się, bo Łucja karmiła piersią malutką Laurę. Artur zadzwonił do rodziców w Lipowej i powiedział, że zobaczą się za dwie i pół godziny - opowiada członek rodziny Artura w rozmowie z “Faktem”.
Niestety, wbrew zapewnieniom mężczyzny rodzina nigdy nie dojechała do domu. Dosłownie kilka minut później doszło do przerażającego wypadku samochodowego, w którym zginęli prawie wszyscy pasażerowie.
Tragiczny wypadek. Rodzice osierocili 5-miesięczną Laurę
Rodzice wraz z teściową i dziećmi nie pojawili się o umówionej godzinie, a Artur nie odpowiadał na telefony ze strony bliskich. W końcu zmartwieni rodzice zadzwonili do ambasady polskiej na terenie Słowacji. To, co usłyszeli, odmieniło ich świat już na zawsze.
Samochód Polaków zjechał z drogi D1 pod Bratysławą, przebił barierki energochłonne i uderzył w drzewo. W wyniku wypadku zmarł 35-letni Artur, jego żona - 35-letnia Łucja, jej 62-letnia mama. Na stole operacyjnym odeszła również starsza z córek - 4-letnia Estera. Cudem ocalała jedynie najmłodsza pięciomiesięczna Laura.
Ziemia nam się ugięła pod nogami, gdy dowiedzieliśmy się o tym, że prawie wszyscy nie żyją. Czy Artur zasnął za kierownicą? Może samochód się zepsuł ? Estera źle znosiła podróże samochodem. Dlatego jechali nocą, by nie wymiotowała - zastanawiają się nad powodem tragedii bliscy rodziny.
Wszyscy mieszkańcy Lipowej łączą się w bólu z członkami rodziny Artura i Łucji oraz przekazują najszczersze kondolencje. Swoje wyrazy współczucia przekazał również wójt gminy Lipowa Jan Góra.