Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Szokujące przeżycie polskich turystów w Hiszpanii. Zastawiono na nich pułapkę
Kacper  Jozopowicz
Kacper Jozopowicz 11.10.2025 14:24

Szokujące przeżycie polskich turystów w Hiszpanii. Zastawiono na nich pułapkę

Miasto w Hiszpanii
Fot. Canva/unikatdesign

Podróż sentymentalna może zamienić się w koszmar. Małżeństwo z Polski, które planowało spokojny objazd po Europie, w Hiszpanii niemal stało się ofiarą dobrze zaaranżowanego napadu drogowego. To opowieść nie o pięknych krajobrazach, lecz o czujności, panice i sile relacji — bo gdy „coś tu nie gra”, to czasem żona, a nie mapa, ratuje sytuację.

Polscy turyści napadnięci w Hiszpanii

Mówi się, że podróże rozwijają, uczą wrażliwości i poszerzają horyzonty. Niestety, bywają i takie przypadki - o czym przekonali się niedawno polscy turyści - w których estetyczne i kulturowe wrażenia przyćmione zostają nieprzewidzianymi sytuacjami.

Eustachiusz i Izabela, para znająca się dobrze z podróżami, wyruszyli w majową trasę przez Niemcy, Francję i Hiszpanię. Z mapą w ręku i wspomnieniami sprzed ćwierć wieku mieli w planach odtworzyć ślady dawnych wakacji — Colmar, Awinion, nadmorskie Sète. Do momentu, gdy autostrada AP7 w rejonie Figueres stała się tłem dramatycznej próby zatrzymania ich auta przez dwa samochody.

4 maja 2025 roku, około godziny 15:40, dwa samochody próbowały nas zatrzymać. Biały Seat Cordoba z jednym kierowcą i czarne, stare BMW, w którym siedziało czterech mężczyzn. Seat jechał obok, kierowca wskazywał coś przy naszym aucie, machał, próbował nas zaniepokoić. BMW z tyłu włączyło awaryjne światła i blokowało innych kierowców" – relacjonuje pan Eustachiusz w liście do “Faktu”

 Co zaczęło się od gestu dobra (może coś się stało z autem?), przerodziło się w pułapkę. To scena, którą często przedstawia się w filmach sensacyjnych, a nie w życiu starszego małżeństwa spieszącego się na kolejny zakątek Europy.

Polscy turyści ofiarą bandytów w Hiszpanii

Gdy auto zostało „zablokowane”, żona – Izabela – zareagowała natychmiast. W relacji Eustachiusza pada słowo „uratowała nas” — nie jako przechwałka, lecz naturalne odwołanie do instynktu, którego czasem brakuje tym, którzy ufają zbyt łatwo. 

Pomyślałem, że może coś zostało na dachu, może drzwi się nie domknęły. Kierowca wyglądał bardzo przyjaźnie. Ale żona, jak to ona, zareagowała błyskawicznie i ostro – uratowała nas. Udało się nam uniknąć tragedii. W dużej mierze dzięki mojej żonie, doświadczonej podróżniczce. Ja byłem zaniepokojony, ale ona od razu wyczuła podstęp - wyjawił

Mąż był rozkojarzony — myślał, że coś zostało na dachu, że to zwykłe nieporozumienie — ale to ona wyczuła zagrożenie i przeciwdziałała. Takie historie ujawniają, co tak naprawdę znaczy być razem — nie w zdjęciach, ale w decyzji „odruchowo go obronić”.

Hiszpańska policja potwierdziła, że to klasyczna metoda złodziei: jeden symuluje życzliwość, drugi blokuje drogę — potem szybka akcja otoczenia auta, użycie zastraszenia lub gazu. Turyści zostawieni sami sobie. Co gorsza, próby zgłoszenia incydentu przez małżeństwo w Barcelonie zakończyły się ciszą — brak odpowiedzi od komisariatu. Nie usłyszeli oni właściwej pomocy ani potwierdzenia, że ktoś będzie sprawę badał dalej.

Przestroga dla polskich turystów

Można napisać, że Eustachiusz i Izabela mieli szczęście. Ale szczęście nie jest tu słowem kluczem — bardziej był to refleks, charakter i zaufanie w małżonce. Ich dalsza trasa – Barcelona, Madryt, Saragossa – przebiegła bez incydentów, choć w cieniu tamtego dnia. I choć podróż liczyła ponad siedem tysięcy kilometrów, to ten jeden moment zapadnie w pamięć jako przypomnienie: świat jest piękny, ale niebezpieczeństwa czają się wszędzie.

Ta opowieść to nie tylko ostrzeżenie dla turystów, by uważali bardziej niż zwykle. To także metafora relacji: kiedy jesteś razem, ktoś musi zauważyć, że „coś tu nie gra”, i powiedzieć stop. To także lustro naszych czasów — ego, czujność i gotowość do obrony nie są już wyłącznie heroiczne, ale zwyczajnie potrzebne. Płacisz nie tylko za bilety i noclegi, ale także za czujność i gotowość do działania. W końcu czasem to nie hotel czy przewodnik, lecz ten, który siedzi obok, ratuje cię przed historią.

Zobacz także: Tłumaczy dietetyk. Zima w Polsce. Wiadomo, kiedy spadnie śnieg, padła data.