Jackowski aż złapał się za twarz. Polacy się z tego nie podniosą. Najgorsze we wrześniu
W internecie krąży fragment najnowszej wypowiedzi Krzysztofa Jackowskiego o „chorobie dzieci”. Słynny jasnowidz sugeruje, że początek roku szkolnego może stanąć pod znakiem zapytania. Brzmi jak déjà vu po pandemii, ale Jackowski zastrzega: to ma być coś innego. Co dokładnie powiedział i jak można czytać tę wizję?
Jasnowidz z Człuchowa
Krzysztof Jackowski to 62-letni „jasnowidz z Człuchowa” od lat obecny w mediach. Z wykształcenia tokarz, dziś przede wszystkim celebryta-wizjoner, który regularnie komentuje bieżące wydarzenia podczas swoich transmisji na żywo - to stamtąd pochodzą najczęściej cytowane fragmenty jego wypowiedzi. Jackowski deklarował w wywiadach setki „trafień” swoich wizji, co wzmacnia jego rozpoznawalność, choć budzi spory wśród ekspertów.
Czy to zapowiedź kolejnej pandemii?
Jackowski snuje wizję o „ogniskach choroby” pojawiających się w kilku miejscach. Padają zdania, które mrożą krew u rodziców: „Dzieci nie pójdą do szkoły” i „lekarze będą dzieciom zaglądać do buzi, do gardła”. To nie jest - podkreśla - powtórka znanego już scenariusza, lecz „infekcja inna niż ta, która była”. Według jego słów wszystko miałoby zbiec się z momentem startu zajęć. Wizjoner dorzuca element, który rozpala wyobraźnię: spekulacje, czy źródłem „nowej choroby” nie jest broń biologiczna.
Reakcja ekspertów na wizję choroby
Czy to wizja, która coś realnie zapowiada, czy internetowy cliffhanger? Eksperci zdrowia publicznego od lat przypominają, by w kwestiach epidemii opierać się na danych, nie na przeczuciach. Zanim ktokolwiek zacznie odwoływać wyjazdy albo szykować domowe nauczanie zdalne warto śledzić oficjalne komunikaty sanepidu, MZ i WHO - to one są kompasem, gdy pojawia się nowy patogen. A wątek „broni biologicznej”? Tutaj potrzebne byłyby twarde dowody, nie sugestie.
