Jeszcze chwila i doszłoby do rękoczynów! Jeden z polityków dolał oliwy do ognia

„Debata Gozdyry” na antenie Polsat News znów zagotowała krew w żyłach widzów. Poseł PiS Piotr Uściński uderzył w edukację zdrowotną, nowy szkolny przedmiot, mówiąc o „łamaniu sumień dzieci”. Z miejsca odpowiedział mu Andrzej Rozenek z KO – krótko, ostro i bez znieczulenia. Co dokładnie padło na wizji i dlaczego ta dyskusja może ustawić szkolny rok pod znakiem sporów?
O co poszło w studiu?
Temperatura rosła od pierwszych minut. Uściński przekonywał, że treści o seksualności są w biologii, a WDŻ (wychowanie do życia w rodzinie) „wnosiło emocjonalny kontekst”. Podkreślał konstytucyjne prawo rodziców do decydowania o wychowaniu seksualnym dzieci, nawiązał też do listu episkopatu: „są ludzie, którzy chcą zachować swoje dzieci przed demoralizacją”. I zdanie, które wywołało burzę: „Jeśli jest program w szkołach, który ma łamać sumienia dzieciom, to trzeba z niego dzieci wypisać.” (cytat z programu).
Dla porządku: edukacja zdrowotna to nowy przedmiot obejmujący m.in. zdrowie psychiczne, odżywianie, dojrzewanie, zdrowie seksualne i profilaktykę (czyli praktyczne treści o ciele, relacjach i bezpieczeństwie). Od 1 września 2025 r. zastępuje WDŻ i – co istotne – nie jest obowiązkowa: rodzic lub pełnoletni uczeń mogą z niej pisemnie zrezygnować. W większości klas przewidziano 1 godzinę tygodniowo. Takie są zapisy rozporządzeń i komunikatów MEN.
Pojedynek na cytaty i… jeden gest prowadzącej
Na mocne słowa Uścińskiego natychmiast zareagował Andrzej Rozenek: „W głowę się puknijcie. Zostawcie to rodzicom” – skwitował, zarzucając politykom prawicy „dyktowanie rodzinie, jak ma wyglądać”. Wtrącił się też poseł Konfederacji Marek Szewczyk, krytykując wątki „diety planetarnej” i ograniczania mięsa w programie. Prowadząca Agnieszka Gozdyra trzymała kurs na fakty, dopytując o podstawy zarzutów. Finalnie studio zamieniło się w ring: padały argumenty o „seksualizacji” kontra „profilaktyce”, „sumieniu” kontra „autonomii rodzica”, a widzowie dostali próbkę politycznej retoryki na czas szkolnego startu.
Warto przypomnieć: to nie pierwszy raz, gdy „Debata Gozdyry” rozgrzewa emocje – format jest zbudowany na sporze, a prowadząca znana z szybkich, precyzyjnych interwencji. I tak jak w poprzednich odsłonach, także teraz poszło o granice między światopoglądem a programem nauczania, co pięknie pokazuje skala konfliktu wokół szkoły po 1 września.
Co dalej z edukacją zdrowotną i sporem o szkołę?
Poza telewizyjnym ogniem zostają twarde ramy prawne. Edukacja zdrowotna jest wpisana w rozporządzenia i podstawę programową – katalog treści obejmuje 10–11 obszarów (od zdrowia psychicznego po bezpieczeństwo w sieci). Wbrew narracji o „obowiązku” rodzice mają realny wybór, a resort edukacji precyzuje, że zajęcia są dobrowolne i służą profilaktyce, nie ideologii. Tu polityczna deklaracja zderza się z dokumentami – i to one finalnie decydują, co trafi do dziennika lekcyjnego.
Czy to kończy spór? Mało prawdopodobne. Kościelne apele, partyjne komunikaty i presja społeczna sprawią, że dyrektorzy i rodzice jeszcze nieraz usiądą do rozmów. Niewykluczone, że frekwencja na tych lekcjach stanie się nową linią frontu – jedni będą „wypisywać”, drudzy intensywnie zapisywać. Całą wymianę zdań z poniedziałkowej „Debaty Gozdyry” i najważniejsze cytaty znajdziecie w relacji Polsat News (zewnętrzny link). A my będziemy śledzić, czy z telewizyjnej pyskówki wyniknie coś więcej niż kolejne memy. Waszym zdaniem – kto miał rację?


































