"Kto według was pierwszy umrze". Porażające słowa Kołaczkowskiej 4 miesiące przed śmiercią

Jej śmierć wstrząsnęła całą Polską. Fani i przyjaciele wciąż nie mogą uwierzyć, że Joanny Kołaczkowskiej już z nami nie ma. Tym bardziej porusza nagranie sprzed zaledwie kilku miesięcy, w którym padły słowa, które dziś brzmią jak ponura przepowiednia.
Nie żyje Joanna Kołaczkowska. Scena straciła wielką artystkę
Joanna Kołaczkowska – niepowtarzalna, błyskotliwa, niezwykle utalentowana aktorka i artystka kabaretowa – zmarła po ciężkiej chorobie nowotworowej. Jej odejście potwierdzili członkowie Kabaretu Hrabi we wzruszającym wpisie, w którym podkreślili, że do końca walczyła z godnością, z nadzieją i w otoczeniu najbliższych.
Z ogromnym bólem i smutkiem zawiadamiamy, że odeszła Joanna Kołaczkowska... Nasza Asia. Przyszło Jej zmierzyć się z najgorszym i najbardziej agresywnym przeciwnikiem. Walczyła dzielnie, z godnością, z nadzieją. My razem z Nią. Wyczerpaliśmy niestety wszystkie dostępne formy leczenia. Wierzyliśmy w cud. Cud nie nastąpił. Asia odeszła spokojnie, bez bólu. W otoczeniu najbliższych i przyjaciół – wśród tych, których kochała i którzy kochali Ją bezgranicznie. (…) Wierzymy, że gdziekolwiek teraz jesteś – roześmiana, jasna, wolna – niesiesz innym swój śmiech, tak jak nam niosłaś nadzieję i radość, nawet w najciemniejsze dni – napisano.
Kołaczkowska była dla wielu symbolem uśmiechu i inteligentnego humoru. Dla kolegów z kabaretu – niezastąpioną partnerką sceniczną. Dla widzów – kimś, kto potrafił rozjaśnić nawet najciemniejszy dzień. Jej śmierć pozostawiła ogromną pustkę w sercach bliskich i fanów.


"Kto według was pierwszy umrze?" – rozmowa, która dziś boli
Na początku marca tego roku, zaledwie cztery miesiące przed śmiercią, Joanna Kołaczkowska była gościnią podcastu Marzeny Rogalskiej. Nikt wtedy nie przypuszczał, że będzie to jeden z jej ostatnich wywiadów. Rozmowa, która początkowo miała luźny i żartobliwy charakter, z dzisiejszej perspektywy poraża.
Kołaczkowska z właściwym sobie dystansem i czarnym humorem poruszyła temat śmierci w rozmowach z kolegami z kabaretu:
Ja cały czas z chłopakami gadam, mówię: Kto według was pierwszy umrze? I tak ostatnio w windzie mówię: "Ale weź. Kto myślisz? Ale wiem, że patrzę na to z zewnątrz, jakie to jest idiotyczne, po co ja na to naciskam? (…) Nie wiem, po co ja namawiam do takich rozmów, ale martwimy się o to, czy teraz tak, potem już mamy zastępców. Jeżeli umrze Kamol, to za Kamola mamy dwóch następców. No gdyby dzisiaj, jutro ktoś z nas umarł, no to my będziemy chcieli dalej funkcjonować. Oczywiście jeszcze nie wiemy w jakiej formie (…)
W tamtym momencie słowa te mogły wydawać się jedynie elementem charakterystycznej dla niej autoironii. Dziś – po czasie – brzmią jak niepokojące wyznanie osoby, która czuła, że może się zbliżać do granicy.
Wstrząsające słowa Joanny Kołaczkowskiej
W dalszej części rozmowy z Marzeną Rogalską padły jeszcze bardziej przejmujące słowa. Prowadząca zauważyła, że Kołaczkowska jest jedyna w swoim rodzaju i nie do zastąpienia. Wówczas artystka odpowiedziała z lekkością i śmiechem, ale dziś jej słowa wzbudzają dreszcze:
No i teraz zastanawialiśmy się, co muszę zrobić. Chłopaki powiedzieli, że muszę wybrać i jakby “namaścić”. Ja powiedziałam: to nagram wideo, tylko teraz jak to zrobić? Jeżeli umrę, to już nie zdążę – mówiła.
Z perspektywy czasu te słowa zyskują zupełnie inny ciężar.
Gdy w marcu Kabaret Hrabi poinformował o chorobie Joanny Kołaczkowskiej, ogłosił jednocześnie, że zawiesza działalność do końca sierpnia. Miało to być czas na leczenie i regenerację sił. Dziś, po śmierci artystki, przyszłość grupy stoi pod znakiem zapytania — na razie nie wiadomo, czy i w jakiej formie kabaret będzie kontynuował działalność.




































