"Mąż twierdził, że codziennie jeździ do matki, ona go kryła. Prawda zmieniła mnie na zawsze"
Oliwia nie rozumiała, dlaczego jej mąż codziennie odwiedza swoją matkę. Musiała sama zająć się bliźniakami, kiedy ten wymigiwał się od wszelkich obowiązków. Postanowiła to sprawdzić. Nie była gotowa na to, czego się dowiedziała. Swoją historię opisała na forum dla kobiet.
Wojtek zaczął się zachowywać podejrzanie
Oliwia wyszła za Wojtka niezwykle szczęśliwa i zakochana. Nie widziała świata poza swoim świeżo upieczonym mężem. Pierwsze dwa lata po ślubie spędzili radośni jak nastolatkowie, choć przecież zbliżają się już do trzydziestki. Wspólne podróże, kolacje przy świecach i upojne noce. W końcu nadszedł czas na powiększenie rodziny, a Oliwia zobaczyła na teście ciążowym upragnione dwie kreski.
Zarówno ona, jak i Wojtek nie posiadali się z radości. Zawsze marzyli o dużej rodzinie, tupocie małych stóp po podłodze i domu pełnym gwaru. Dlatego jeszcze szerzej uśmiechnęli się na wieść, że już niedługo przywitają na świecie bliźniaki. Początkowo mąż Oliwii zachowywał się jak wzór partnera. Był obecny na każdym badaniu, robił zakupy, sprzątał, gdy tylko ciąża zaczęła doskwierać żonie. Krótko po porodzie wszystko odwróciło się o 180 stopni.
Wojtek zaczął coraz częściej wychodzić z domu, a deklarowanym celem wycieczek był dom jego matki. Oliwia nie miała zbyt dobrych relacji z teściową, toteż nie chciała angażować się w wyjścia męża. Niemniej było jej przykro, że zostaje sama z dwójką niemowlaków, które ciągle potrzebują opieki.
“Policja wpadła mi na wesele jak do meliny. Gdy spojrzałam na męża, już wiedziałam” "Mam 30 lat, a w domu rodzinnym każą mi robić dziwną rzecz. Dlatego nie chcę odwiedzać rodziców"Wizyty Wojtka u mamy nie miały końca
Początkowo mąż Oliwii wychodził do matki mniej więcej raz w tygodniu, później wizyty stawały się coraz częstsze. W końcu okazało się, że każdego dnia Wojtek odwiedza teściową. Kobieta miała dość jego zachowania, dlatego postanowiła go skonfrontować.
- Naprawdę musisz codziennie tam chodzić? Przecież ja tu siedzę ciągle sama, z chłopcami nie wyrabiam…
- Oliwka, mama ma problemy zdrowotne, mówiłem ci. Muszę jej pomagać niemal we wszystkim, zakupy zrobić, coś ogarnąć.
- Ale czy to musi oznaczać, że zaniedbujesz żonę i dzieci?
- Nie przesadzaj, naprawdę… - uciął rozmowę i założył buty.
Oliwia nie wiedziała, co ma zrobić. Czuła, że już nie daje rady, a codzienność w płaczu i pieluchach doprowadzała ją do białej gorączki. Miała wrażenie, że zaczyna odczuwać objawy depresji poporodowej. Jedyne, co zmuszało ją do podniesienia się z łóżka, była miłość do chłopców. Nie mogła jednak nic poradzić na fakt, że praca matki, a już szczególnie bliźniaków, jest tak wyczerpująca. A wsparcia brak.
Prawda okazała się zbyt trudna
Minęły trzy miesiące, a Oliwia wciąż spędzała całe dnie sama w domu. Wojtek wracał z pracy, jadł szybki obiad, przebierał się i leciał do swojej matki. W końcu kobieta miała dość. Załadowała bliźniaki do spacerówki, szybko się przygotowała i wyszła z mieszkania. To jedno z pierwszych wyjść, na które mogła sobie pozwolić po porodzie. Na szczęście teściowa nie mieszkała daleko.
Po niecałym kwadransie Oliwia dotarła pod dom matki Wojtka. Zapukała do drzwi i poczekała. Dość długo musiała stać na ganku, nikt bowiem nie spieszył się do progu. W końcu Mariola, teściowa, uchyliła drzwi i wystawiła przez nie głowę.
- Oliwcia? A co ty tu robisz?
- Przyszłam odwiedzić mamę, z dzieciakami przyszłam. Wiem, że Wojtek też przyszedł, więc posiedzimy może raz razem.
- Ale nie, nie trzeba kochana, naprawdę, wróć do domu odpocznij… - próbowała zamknąć drzwi.
Oliwia była jednak szybsza. Czuła, że coś jest nie tak. Wcisnęła się do środka niemal na siłę, nie zważając na protesty. Wtedy do jej uszu dotarły tajemnicze dźwięki. To płacz dziecka i głos kobiety, próbującej uciszyć maleństwo.
Oliwia już wiedziała, że to koniec
Kobieta postawiła wózek w przedpokoju i szybkim krokiem skierowała się w stronę źródła dźwięku. Już podejrzewała, co się święci, ale nie chciała w to wierzyć. W salonie siedział jej mąż, obca kobieta i dwumiesięczny niemowlak.
- Co tu się dzieje? Kto to jest? - zapytała.
- Ciszej, dopiero się uspokoiła… - zaczął Wojtek.
- Żartujesz sobie? Kim jest ta kobieta?
Po chwili mężczyzna westchnął i zaczął mówić. Angelika, siedząca obok niego dziewczyna, to jego kochanka. Miesiąc po tym, jak Oliwia zrobiła swój test ciążowy, okazało się, że i ona spodziewa się dziecka. Postanowiła urodzić i wychować dziecko, a Wojtek czuł, że nie mógł dokonać innego wyboru. Chciał być ojcem dla wszystkich swoich dzieci, choć nie zauważył, że aż tak zaniedbał bliźniaki.
- A ty co? Na kawkę ją zapraszasz? Kobietę, która niszczy nasze małżeństwo? - mówiła do teściowej.
- Oliwcia, przecież wiesz, że to nie tak. Musiałam pomóc Angelice, wiesz, finansowo i w ogóle. Poza tym, ona przynajmniej wyznaje odpowiednie wartości.
- Wartości? Jeszcze ani razu nie przyszłaś odwiedzić chłopców, a tu bujasz nieślubnego dzieciaka.
Oliwia kipiała ze złości. Robiła, co mogła, aby nie podnieść głosu, tylko dla dobra dzieci, które znajdowały się w domu. Oświadczyła swojemu mężowi, że od dziś ma tylko jedno dziecko. W zasadzie to już dawno wyrzekł się swoich synów, przychodząc tu każdego dnia. Odwróciła się na pięcie i wyszła z wózkiem. Nie ma sprawy, ona też ma matkę. Tam spędzi najbliższe tygodnie.