Wyszukaj w serwisie
Zdrowie i żywienie Aktywność silversa Pielęgnacja i uroda Lifestyle Silver Quizy
Lelum.pl > Dzieje się > "Mąż wyznał mi to po 10 latach. Zaprosił go nawet do naszej sypialni. To obrzydliwe"
Wiktoria Wihan
Wiktoria Wihan 22.07.2024 07:53

"Mąż wyznał mi to po 10 latach. Zaprosił go nawet do naszej sypialni. To obrzydliwe"

łóżko, zrozpaczona kobieta
Fot. Canva/iofoto, Canva/Juanmonino

Maria i Krzysztof przez 10 lat tworzyli zgrane, wspierające się nawzajem i szczęśliwe małżeństwo. A przynajmniej tak zdawało się kobiecie. Cały swój wolny czas poświęcała na walkę z leczeniem niepłodności, ponieważ marzyła o gromadce dzieci. Gonitwa za spełnieniem swoich celów pochłonęła jej uwagę na tyle, że nie zauważyła, że mąż ją zdradzał. Gdy ten w końcu wyznał jej okrutną prawdę, 45-latka była o krok od załamania. Historia, którą opowiedziała w sieci, wstrząsnęła internautami. 

Myślała, że ma idealnego męża. Jedno wyznanie zniszczyło ich wspólne życie

Maria wychowywała się w konserwatywnej rodzinie, która od najmłodszych lat wpajała jej do głowy katolickie wartości. Kobieta ślepo podążała za nimi przez całe swoje życie, aż do czasu, gdy szara rzeczywistość brutalnie sprowadziła ją na ziemię. Przez 35 lat czekała na mężczyznę, któremu mogłaby się w całości oddać i założyć z nim rodzinę. Krzysztofa poznała w pracy, jednak od razu wydał jej się idealnym kandydatem. Uprzejmy, szarmancki, wierzący, zawsze schludnie ubrany i sumienny. Maria bez wahania zgodziła się, gdy zaprosił ją na pierwszą randkę. Fakt, że nie próbował zaciągnąć jej do łóżka jak większość facetów, z którymi miała wcześniej do czynienia, sprawiła, że mężczyzna jeszcze bardziej zyskał w jej oczach. Wkrótce potem okazało się, że podziela on jej pogląd na świat. 

Po kilku spotkaniach Krzysztof oświadczył się wybrance swojego serca. Oboje byli już po trzydziestce, dlatego nie chcieli dłużej zwlekać z rozpoczęciem wspólnego życia. Wzięli ślub w uroczym kościółku w rodzinnej miejscowości kobiety, a potem bawili się na kameralnym weselu w ogrodzie na gospodarstwie jej rodziców. W swoim internetowym wyznaniu Maria wspomina, że do dziś bardzo ciepło wspomina tamte chwile. Niestety kłopoty na ich wspólnej drodze życia pojawiły się bardzo szybko. Choć oboje marzyli o założeniu rodziny, nie udawało im się to przez bardzo długi czas. W końcu kobieta wybrała się do lekarza, gdzie spadała na nią wstrząsająca diagnoza. 

Jest nagranie, na którym widać Jaworka żywego. Tak wyglądał przed śmiercią Z ostatniej chwili. Strzelanina na rodzinnym spotkaniu koło Przemyśla. Są ranni

Marzyła o gromadce dzieci. Leczenie niepłodności stało się jej obsesją

Na jednej z wizyt u ginekologa Maria dowiedziała się, że problemy z jej płodnością leżą w nieprawidłowej budowie macicy. Kobieta musiała przejść operację, jednak nawet po tym lekarze nie dawali jej wielkich szans na to, by mogła zajść w ciążę. Nie chciała się poddawać, dlatego bez wahania oddała się w ręce specjalistów. Myśli związane z leczeniem niepłodności wkrótce stały się jej obsesją. Internautka wyznała, że zaczęła pochłaniać literaturę naukową, próbowała nowych diet, a także zmieniła swój tryb życia na aktywny i całkowicie pozbawiony używek. Robiła wszystko, a mimo to testy ciążowe nieustannie wchodziły negatywne. 

W gorszych momentach oddawałam się modlitwie. W tamtym momencie, jak nigdy przedtem, znalazłam ogromne oparcie w wierze. Mąż również wspierał mnie na duchu, jednak czułam, że moje dolegliwości nie są obojętne dla naszego małżeństwa. Po 7 latach małżeństwa, za namową Krzysztofa, przestaliśmy starać się o dziecko. On stwierdził, że przyda nam się przerwa, żeby nie zwariować. Niestety trwała ona zdecydowanie zbyt długo… – pisze Maria.

Dodaje, iż poczuła, że mąż odsunął się od niej, o co strasznie się obwiniała. Ich kontakt fizyczny ograniczał się do minimum. Kobieta bała się, że Krzysztof stracił do niej cierpliwość i w końcu zdecyduje się ją porzucić. Po pewnym czasie sytuacja się wyklarowała, jednak to, co wyznał jej mąż, sprawiło, że zapłonęła nieposkromionym gniewem. Jak mógł ją tak oszukać?

ZOBACZ TEŻ: Ojciec chciał zapaść się pod ziemię, jak zobaczył mój strój na weselu

Mąż wyznał jej druzgocącą prawdę

Maria przez długi czas była pewna, że jej małżeństwo, prócz problemów z płodnością, jest bardzo udane. Zdawała sobie sprawę, że jest idealnym materiałem na żonę. Potrafiła świetnie gotować, regularnie wykonywała wszystkie obowiązki domowe, a na dodatek zachowywała niezależność, rozwijając własną ścieżkę kariery. Z mężem co niedzielę chodzili do kościoła, a później zapraszali krewnych czy przyjaciół na wspólne obiady. Ta mała tradycja trwała nieprzerwanie od 10 lat. Do czasu.

Jedliśmy w pośpiechu śniadanie, by zdążyć na poranną mszę. Niespodziewanie Krzysztof odłożył sztućce i odchrząknął. Momentalnie poczułam, że atmosfera między nami staje się gęsta, choć jeszcze nie wiedziałam, że to, co za chwilę usłyszę, roztrzaska moje serce na drobne kawałki – opisuje kobieta.

Mężczyzna wyznał, że chce z nią szczerze porozmawiać. Maria obawiała się najgorszego. Jednak zamiast propozycji o rozwód usłyszała prawdę, która ją zmroziła. Jej mąż wyznał, że od lat zdradza ją z ich sąsiadem, Pawłem.

Na początku myślałam, że to nieśmieszny żart, zwłaszcza że Krzysztof powiedział, że się w nim zakochał. Pamiętam, że zaczęłam się śmiać, a dalszy sens jego słów jakoś mi umykał. Gdy zrozumiałam, że zaprosił go nawet do naszej sypialni, przeszedł mnie dreszcz obrzydzenia. Sądziłam, że gorzej już nie będzie, ale nagle padła propozycja, byśmy wszyscy we trójkę stworzyli związek.

– Oboje jesteście dla mnie ważni! – zarzekał się.

Maria pisze dalej, że nie potrafiła nawet sensownie odpowiedzieć. Wyszła z domu i w samej piżamie pojechała taksówką do swoich rodziców. Była w tak głębokim szoku, że nie potrafiła otrząsnąć się jeszcze przez kilka godzin.

Nigdy nie podejrzewałam, że zostanę w tak okropny sposób potraktowana przez mężczyznę, który kreował się na zagorzałego katolika. Choć jestem przeciwniczką rozwodów, postanowiłam opowiedzieć swoją historię i postarać się o unieważnienie małżeństwa. Nie zasługuję na taki los – pisze internautka.

Dobrze zrobiła?