Niesłychane sceny na pogrzebie Mikołaja Wrony. Wszyscy nagle spojrzeli w niebo
W poniedziałek, 23 grudnia tuż przed Wigilią odbył się uroczysty pogrzeb Mikołaja Wrony, syna cenionego kapitana, który wylądował awaryjnie bez podwozia, na lotnisku Chopina. Uratował wówczas 231 pasażerów samolotu. Po walce z chorobą odszedł jego syn, który również wiązał swoją przyszłość zawodową z lotnictwem. Ostatnie pożegnanie Mikołaja obfitowało w wyjątkowe momenty. Zdumieni żałobnicy nie spodziewali się tego, co zobaczą na niebie.
Mikołaj Wrona zmarł po walce z chorobą
Mikołaj Wrona poszedł w ślady swojego taty, Tadeusza Wrony, i również postanowił zostać pilotem. Niestety, kilka lat po rozpoczęciu drogi zawodowej, usłyszał koszmarną diagnozę. Okazało się, że choruje na ostrą białaczkę szpikową. Leczenie onkologiczne w Polsce nie przyniosło oczekiwanych rezultatów, dlatego młody lotnik musiał odbyć niezwykle kosztowną, zagraniczną terapię.
Została utworzona specjalna zbiórka, w której chętni darczyńcy mogli wspomóc rodzinę Wronów w zbieraniu środków niezbędnych, aby uratować życie ich syna. Wszyscy do końca walczyli o życie Mikołaja, niestety mężczyzna zmarł 13 grudnia.
Z wielkim żalem zawiadamiamy, że dziś zmarł kpt. Mikołaj Wrona. Tak jak jego ojciec, kapitan Tadeusz Wrona, spełnił marzenie o lataniu jako pilot pasażerski linii lotniczych. Wszystko wskazywało na to, że Mikołaj pokona białaczkę. Było tak blisko! — poinformowali jego bliscy 13 grudnia 2024 roku.
Dzisiaj, 23 grudnia, na dzień przed Wigilią, odbył się uroczysty pogrzeb młodego pilota.
Odbył się uroczysty pogrzeb Mikołaja Wrony
Ostatnie pożegnanie Mikołaja Wrony odbyło się w sali Ogród Babette przy ul. Głównej 24 w miejscowości Rusiec. Podczas uroczystości nie zabrakło niezwykle poruszających momentów.
Na pogrzebie zgromadziło się mnóstwo ludzi, którzy chcieli w godny sposób uczcić pamięć zdolnego pilota, który miał przed sobą całe życie. Fundacja DKMS, zajmująca się m.in. poszukiwaniem dawców szpiku i krwi, opublikowała poruszający post w dniu ceremonii pogrzebowej.
Dziś z wielkim żalem żegnamy kpt. Mikołaja Wronę. Jak sam mówił, podczas choroby najbardziej brakowało mu codziennej pracy jako pilot. Od dziecka fascynował się lotnictwem, marzył, żeby latać. Dzięki pasji swoich rodziców, w zasadzie wychował się na lotnisku. Spełnił marzenie o lataniu jako pilot pasażerski linii lotniczych. 13 lat temu jego Tata, kpt. Tadeusz Wrona uratował 231 osób podczas awarii samolotu. 10 lat później to Mikołaj szukał tej jednej osoby, która może uratować jego. Wszystko wskazywało na to, że Mikołaj zwalczy białaczkę. Przeszedł dwa przeszczepienia szpiku i szereg intensywnych chemioterapii. Niestety kilka miesięcy temu choroba wróciła. Składamy najszczersze kondolencje rodzinie kpt. Mikołaja Wrony. Jesteśmy z Wami całym sercem — napisano w poście.
Odprowadzenie urny z prochami Mikołaja odbyło się w niezwykły, wręcz spektakularny sposób. Wszyscy goście popatrzyli z niedowierzaniem w niebo i pogrążyli się w głębokiej refleksji.
ZOBACZ TEŻ: Dzieci górników dostały to w swoich paczkach na święta. Wypas. Filmik to HIT sieci
Odprowadzenie urny na cmentarz odbyło się w niestandardowy sposób
Ten dzień na długo zapisze się w pamięci rodziny zmarłego Mikołaja Wrony. Podczas tegorocznych świąt zabraknie wyjątkowej osoby. W dniu pogrzebu lotnicy zdecydowali się na wyjątkowy gest, aby uczcić pamięć 40-letniego pilota. Po uroczystej ceremonii pożegnalnej kondukt pogrzebowy udał się na cmentarz w Nadarzynie. Właśnie tam miała zostać złożona urna z prochami mężczyzny.
Właśnie wtedy grupa pilotów wzbiła się w niebo i przeleciała nad żałobnikami. Samoloty ustawiły się w specjalnym szyku i towarzyszyły pochodowi osób, które udawały się na cmentarz. Ten gest niezwykle wzruszył wszystkich zebranych.