Wyszukaj w serwisie
Zdrowie i żywienie Aktywność silversa Pielęgnacja i uroda Lifestyle Silver Quizy
Lelum.pl > Dzieje się > "Odebrałam mu życie". Dramatyczne sceny przed komisariatem
Klaudia Tomaszewska
Klaudia Tomaszewska 25.06.2025 17:05

"Odebrałam mu życie". Dramatyczne sceny przed komisariatem

"Odebrałam mu życie"
prywatne archiwum lelum

Informacje o przerażającym, łamiącym serce morderstwie dotarły do mediów. Matka miała zabić swojego własnego 3-letniego synka. Tuż po zabójstwie, udała się na posterunek policji. Potem na jaw wyszły okropne fakty.

Przemoc wobec dzieci

W naszym społeczeństwie wciąż zbyt często słyszy się: „mnie też bili i jakoś wyrosłem na ludzi”. Albo: „klaps jeszcze nikomu nie zaszkodził”. Brzmi znajomo? Niestety. To nie tylko słowa — to wymówka. Dla przemocy, dla bezsilności, dla braku wyobraźni. Bo przemoc wobec dzieci nie zawsze zostawia siniaki. Czasem zostawia pęknięcia w psychice, które nie zrastają się nigdy.

Przemoc wobec dzieci to nie tylko bicie. To również krzyk, straszenie, zawstydzanie. To podcinanie skrzydeł, zanim dziecko w ogóle nauczy się latać. To mówienie „jesteś głupi”, „nic nie potrafisz”, „ciągle sprawiasz problemy”. Nie potrzeba pasa, by złamać młodego człowieka — wystarczy codzienna dawka poniżenia. Słowa, które bolą bardziej niż uderzenie, bo wracają w myślach przez całe życie.

Co gorsza, przemoc wciąż bywa ukrywana pod pozorem „wychowania”. Wielu dorosłych nadal traktuje dzieci jak swoją własność, jak kogoś, kto nie ma prawa do emocji, granic, sprzeciwu. Tyle że dzieci to nie puste naczynia, które trzeba napełnić dyscypliną. To ludzie — tylko mniejsi, bardziej bezbronni i kompletnie zależni od dorosłych. Właśnie dlatego to, co im robimy, zostaje z nimi na zawsze.

Owszem, bycie rodzicem to jedno z najtrudniejszych zadań, jakie istnieją. Każdy ma gorszy dzień, każdy czasem nie wytrzymuje. Ale między chwilową frustracją a systematycznym łamaniem dziecka jest przepaść. I nie możemy jej ignorować w imię „tradycji wychowania”, bo żadna tradycja nie usprawiedliwia krzywdy.

Nie chodzi o to, by piętnować. Chodzi o to, by mówić prawdę. Dzieci nie mogą się obronić same. Ich głos to nasz obowiązek. Milczenie dorosłych to cichy sojusznik przemocy.

Jeśli nie reagujesz, gdy widzisz krzywdę — jesteś jej częścią. I dziecko to zapamięta. Może nie dziś. Ale któregoś dnia, patrząc na własne dziecko, przypomni sobie, kto wtedy milczał.

Niestety, nie wszystkim dzieciom udaje się dożyć do tego etapu. 

Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski
Już wiadomo, co z ważnością wyborów prezydenckich. Podano konkretną datę
wybory prezydenckie
Niepojęte, co znaleziono w workach z kartami do głosowania. Sąd wydał oświadczenie, ogromny skandal

Matka udusiła 3-letniego synka

To jedno zdanie – „Zabiłam go” – wypowiedziane przez 29-letnią kobietę przed posterunkiem policji w Spišskej Belej, poraziło słowacką opinię publiczną niczym grom z jasnego nieba. Ciało trzyletniego chłopca, przykryte kocem, leżało na tylnym siedzeniu samochodu. Nie w domu, nie w szpitalu, nie w ramionach matki – lecz w zimnym wnętrzu auta, jak rzecz, jak wyrzut sumienia, jak dowód niewyobrażalnej rozpaczy.

Według jednych ustaleń, dziecko miało mieć liczne rany kłute i cięte, według innych, ślady duszenia. Do zbrodni miało dojść w lesie – miejscu, które wielu kojarzy się z ciszą, spokojem, ucieczką od zgiełku. Tym razem stało się niemym świadkiem makabry.

Matka nie uciekała. Nie wypierała się. Złożyła zeznania tej samej nocy. Powiedziała:

„Bałam się, że mi go zabiorą. Nie mogłam tego znieść.”

Mówiła o presji, o desperacji, o lęku, że opieka społeczna odbierze jej dziecko. Ale to nie była rodzina „na radarze” systemu. Nie było żadnych procedur, żadnych sygnałów ostrzegawczych.

„Rodzina nie była objęta opieką, nie prowadzono wobec niej żadnego postępowania, nie była nawet zarejestrowana jako problemowa” – podkreślił Słowacki Urząd Pracy, Spraw Socjalnych i Rodziny.

Krótko mówiąc: nikt nie zamierzał odbierać jej syna. A jednak ona w to uwierzyła. I uwierzyła tak mocno, że odebrała mu życie.

Śledztwo w sprawie śmierci 3-latka ruszyło

Trudno opisać to, co się wydarzyło, nie popadając w osąd lub sensację. Ale może właśnie to jest dziś najważniejsze: nie osądzać, tylko zrozumieć, jak bardzo pękają ludzie, zanim pękną ostatecznie. Czy była zła? Chora? Czy zawiódł system, sąsiedzi, bliscy? A może zawiodło coś jeszcze – nasza zbiorowa nieumiejętność mówienia o psychicznej kruchości, o rodzicielskim wypaleniu, o samotności, która dławi po cichu, aż zostaje tylko rozpacz?

Śledczy zabezpieczyli samochód. Prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie zabójstwa. Sekcja zwłok ma jednoznacznie potwierdzić przyczynę śmierci chłopca. Badane są również kwestie dotyczące zdrowia psychicznego kobiety.

„Będziemy współpracować ze wszystkimi instytucjami, by dokładnie wyjaśnić tę tragedię” – zapowiedziała rzeczniczka regionalnego urzędu.

Tyle możemy teraz zrobić – dociekać, analizować, zabezpieczać. Ale dla dziecka już za późno. I dla matki być może też.

Zostaje więc pytanie: jak długo będziemy patrzeć na takie tragedie, nie widząc, co się czai pod powierzchnią codzienności? Jak wielu ludzi musi jeszcze pęknąć, zanim zauważymy ich wcześniej – nie po tragedii, ale zanim będzie za późno?