Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Porażające sceny na Wilanowie. Śrubokręt i cegła zamiast pięści. Skandaliczna reakcja policji
Marta Jeziorna
Marta Jeziorna 05.08.2025 18:55

Porażające sceny na Wilanowie. Śrubokręt i cegła zamiast pięści. Skandaliczna reakcja policji

None
fot. X

Coraz częściej dochodzi do publicznych bójek – paradoks bezpieczeństwa naszych czasów. Wraz ze wzrostem mobilności i różnorodności społecznej rośnie napięcie, które czasem wybucha brutalnością. Głośny przypadek na warszawskim Wilanowie, gdzie doszło do bójki dwóch obcokrajowców, poruszył opinię publiczną.

Rosnąca liczba pobić i przemocy w Polsce

Coraz częściej media rejestrują zdarzenia, które jeszcze dekadę temu wydawały się ekstremalne – bójki z użyciem narzędzi, ostrych przedmiotów, cegieł. Nie są to już bójki barowe czy awantury weekendowe, ale dłuższe, bardziej brutalne i… filmowane. Trend ten jest niepokojący: miejska przestrzeń przestaje być strefą neutralną, zamienia się w miejsce, gdzie potencjał agresji może ujawnić się w każdej chwili.

Według policyjnych danych w ostatnich miesiącach rośnie liczba interwencji związanych z użyciem niebezpiecznych przedmiotów – w tym śrubokrętów, butelek, noży czy cegieł. Choć większość incydentów nie kończy się poważnymi obrażeniami, to jednak eskalacja agresji jest faktem. W Warszawie dochodzi do kilku takich zdarzeń tygodniowo – niektóre z udziałem cudzoziemców, inne dotyczą lokalnych konfliktów. Mediom społecznościowym przypisuje się częściowo rolę katalizatora: kamera jest zawsze pod ręką, a nagrania trafiają do sieci natychmiast, co wpływa na społeczny odbiór każdej bójki.

Nie inaczej było w Warszawie. Na Wilanowie doszło do bójki, która natychmiast trafiła do mediów.

Bójka na Wilanowie. Nagranie obiegło sieć

Przy ul. Kazachskiej 3 na Wilanowie, koło sklepu i restauracji, dwóch mężczyzn w wieku 25 i 37 lat – obcokrajowców legalnie przebywających w Polsce – wdało się w bójkę o czynsz. Według przekazów, sprzeczka przerodziła się w rękoczyny. Jeden z mężczyzn sięgnął po śrubokręt i wykonał nim zamach w kierunku szyi drugiego. Ten drugi w rewanżu chwycił cegłę i zaczął nią rzucać. Incydent został zarejestrowany przez świadka, film trafił do serwisu X, a w sieci wybuchła dyskusja o czymś więcej niż tylko o bójce.

Policja przyjechała po zgłoszeniu – około 15‑minutowym opóźnieniu – i spotkała obu mężczyzn. Żaden z nich nie chciał zgłosić przestępstwa ani korzystać z pomocy medycznej. Z tego względu funkcjonariusze po podstawowej interwencji zakończyli działania – pouczyli strony i odeszli. W tym momencie nie mieli nagrania, wiedzieli tylko o bójce, lecz nie o użyciu narzędzi. Dopiero później medialne nagranie ujawniło, że sytuacja była poważniejsza, niż sądzono.

Trafiony opowieścią komentator może zwrócić uwagę: czy system, który działa wyłącznie na podstawie zgłoszeń i zgody stron, przypadkiem nie omija odpowiedzialności? Czy legalność pobytu i brak obrażeń są wystarczającym powodem, by odejść bez zatrzymań? I czy policja powinna aktywniej działać w sytuacjach, gdzie obie strony akceptują brak zawiadomień, lecz przemoc została udokumentowana? To pytania, które coraz częściej stawiają eksperci i opinia publiczna.

Bijatyka na śrubokręt i cegłę

Nagranie publikowane na X natychmiast podgrzało atmosferę. Widzimy dwóch mężczyzn bijących się przy sklepie. Jeden z nich dynamicznie wymachuje przedmiotem przypominającym śrubokręt, drugi – trzyma i rozważa rzucenie cegły. Film z komentarzem świadka brzmi jak thriller – „Murzyni dźgają się czymś ostrym, ale im wolno!”. Komentarze i memy mnożą się, a decyzja policji o braku zatrzymań budzi oburzenie: „Przecież to była próba usiłowania zabójstwa!”.

W sieci zawrzało – część dyskusji przesiąkła rasizmem i wykluczeniem, inne głosy apelują o chłodną analizę: konflikt o czynsz eskalował, doszło do przemocy, ale brak obrażeń potwierdza, że żadna strona nie chciała poważnie skrzywdzić drugiej. Felietonista podkreśli tu paradoks – film w sieci może spowodować większą interwencję niż zgłoszenie na miejscu. I nawet jeśli sprawa trafi do prokuratury, to jest pytanie o proporcje.

Co więcej, nagranie wskazuje kolejny trend: kamery uliczne, telefony świadków, platformy społecznościowe – to one są dziś głównymi rejestratorami życia miejskiego. Policja operuje danymi dopiero po interwencji, ale czasem to film decyduje o kwalifikacji zdarzenia. Czy to dobrze? Czy mamy do czynienia z demokratyzacją nadzoru – każdy może być detektywem – czy z chaosem dokumentacji, w którym prawda zlewa się z interpretacją?

Bójka z użyciem śrubokręta i cegły to nie tylko dramat dwóch osób, ale obraz większego zjawiska. Społeczność reaguje emocjonalnie, służby procedurują, a kamera nagrywa. W tym trójkącie dramatycznym pytania o odpowiedzialność, granice interwencji i siłę narracji pozostają bez właściwej odpowiedzi. To apel, byśmy patrzyli dalej – po nagrania – ku realnym mechanizmom eskalacji i sposobom przeciwdziałania przemocy zanim się wydarzy.

Tagi: policja bójka